Krakowski sąd okręgowy zdecydował o miejscu pobytu dzieci odebranych państwu Bajkowskim. Do 11 kwietnia zostaną w domu dziecka.
Wiadomo już, że dzieci państwa Bajkowskich nie trafią do babci, chociaż taka możliwość była brana pod uwagę.
- Sąd zbadał możliwości wychowawcze i mieszkaniowe babci i uznał, że nie jest ona w stanie zapewnić dzieciom prawidłowego korzystania ze szkoły, dostępu do zajęć dodatkowych, które mają - powiedział na antenie TVN24 Waldemar Żurek, rzecznik sądu okręgowego w Krakowie.
- Dzieci zaadaptowały się w ośrodku, mają dobry kontakt z rówieśnikami. Sąd uznał, że na pewno do 11 kwietnia dalsze powodowanie przeżyć związanych ze zmianą miejsca pobytu jest dla dzieci niewłaściwe - dodał.
"Negatywne sygnały ze strony rodziców"
- Zawsze w takich sprawach mamy dwie wersje. Rodzice twierdzą, że dzieci źle się czują. Na początku jest traumatyczny moment adaptacyjny. Tutaj trwał on bardzo krótko - kontynuował rzecznik.
- Mamy negatywne sygnały ze strony rodziców. Nie dostrzegają problemów, które pojawiały się w rodzinie, nie chcą rozmawiać ws. ewentualnej terapii - tłumaczył Żurek. - To jest kolejna przesłanka, która przekonuje sąd okręgowy, że to rozwiązanie było właściwe - dodał.
Jak przekazał, po 11 kwietnia sąd ma znów zdecydować co dalej z dziećmi.
Dzieci zabrano ze szkoły
30 stycznia krakowski sąd postanowił, że trójka chłopców (13-letnie bliźniaki i 10-latek) trafią do domu dziecka. Orzeczenie to opatrzono klauzurą natychmiastowej wykonalności. 6 marca kurator sądowy, w asyście policji, zabrał dzieci prosto ze szkoły i umieścił je w placówce wychowawczej.
Rodzina Bajkowskich w 2010 roku sama zgłosiła się na terapię do Krakowskiego Instytutu Psychologii. Po dwóch latach zdecydowali się ją przerwać. Miesiąc później terapeuci zawiadomili sąd o stosowaniu przemocy wobec dzieci.
Apelacja od wyroku sądu, którą złożyli Bajkowscy, ma zostać rozpatrzona w kwietniu.
Autor: jś/mz/k / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24