Dwie osoby zostały strącone przez turystę, który przewrócił się podczas wejścia na Rysy. Spadający żlebem turysta nie odniósł poważniejszych obrażeń, jednak poszkodowani - małżeństwo - którzy według ratowników spadali przez nawet 250 metrów, zostali przetransportowani do szpitala śmigłowcem TOPR.
Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w poniedziałek przed godziną 15 w rejonie Rysów.
- Turysta spadający żlebem strącił dwie inne osoby. Poszkodowani wymagali pomocy i zostali przetransportowana do szpitala śmigłowcem. Trzeci turysta, prawdopodobnie ten, który ich strącił, nie wymagał pomocy medycznej i samodzielnie dotarł do schroniska - powiedział tvn24.pl ratownik dyżurny TOPR.
Są "w całkiem dobrym stanie"
O szczegółach akcji opowiedział reporterowi TVN24 ratownik TOPR Maciej Ziarko. - Jeden ze schodzących turystów poślizgnął się, zaczął spadać i wpadł w małżeństwo. On sam dosyć szybko się zatrzymał, natomiast małżeństwo spadło jakieś 250 metrów (...). Żona zatrzymała się wyżej, a mąż dużo, dużo niżej. Po dotarciu na miejsce udzieliliśmy pomocy najpierw żonie, później udało nam się zlokalizować drugiego poszkodowanego - zrelacjonował Ziarko.
Według ratownika poszkodowani byli "w dosyć dobrym stanie" jak na tak niebezpieczne zdarzenie.
Warunki w Tatrach
W poniedziałek w Tatrach panowała słoneczna i bardzo mroźna pogoda. Nad Morskim Okiem rano termometry pokazywały –16 st., natomiast na Rysach temperatura spadała do -20 st. Celsjusza.
Poruszanie się na wysokogórskich szlakach wymaga doświadczenia w zimowej turystyce górskiej, umiejętności oceny lokalnego zagrożenia lawinowego i dostosowania trasy do aktualnie panujących warunków. Konieczne jest posiadanie zimowego sprzętu turystycznego, takiego jak: raki, czekan, kask i lawinowe ABC.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock