Właściciel kolei linowej na Kasprowy Wierch, chce zwiększyć jej przepustowość i złożył wniosek o zwiększenie liczby turystów wjeżdżających latem kolejką na Kasprowy Wierch. To nie podoba się dyrekcji Tatrzańskiego Parku Narodowego, która argumentuje, że przyniesie to szkody dla środowiska.
Zagraniczny Fundusz Inwestycyjny Mid Europa Partners, właściciel kolei linowej na Kasprowy Wierch, chce, by latem kolejka woziła dwa razy więcej turystów. Inwestor złożył wniosek o powiększenie jej przepustowości: ze 180 wwożonych turystów na godzinę do 360. Wszystko po to, by zmniejszyć "kolejkę do kolejki".
Badania, ale inne
Jak relacjonuje reporter TVN24 Mateusz Półchłopek, Polskie Koleje Linowe powołują się na badania, z których wynika, że zwiększona przepustowość nie będzie miała negatywnego wpływu na środowisko. Również turyści mieli mówić, że są zainteresowani wyjazdem na Kasprowy Wierch, podziwianiem Tatr i zjazdem na dół.
PKL twierdzi, że te badania zostały przeprowadzone we współpracy z TPN. Jednak dyrektor parku Szymon Ziobrowski mówi, że to przekłamanie, a park prowadził inne badania. Z tych przeprowadzonych przez park wynika, że zwiększona przepustowość kolejki oznacza problemy dla środowiska. Wśród problemów wymienia fakt, że okres spokoju dla zwierząt w rejonie Kasprowego jest znacznie krótszy niż w innych partiach gór.
- Złożyliśmy wiele krytycznych uwag do inwestora czyli PKL. Nasza rola jest taka, by wysupłać wszystkie wątpliwe kwestie. Do tego opracowania trzeba się lepiej przyłożyć – tłumaczył.
Sprawą zainteresowała się także Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot.
"15 maja 2017 r. Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot przekazało Tatrzańskiemu Parku Narodowemu (TPN) i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Krakowie (RDOŚ) negatywne stanowisko w tej sprawie – nie ma naszej zgody na eksploatację tatrzańskiej przyrody" – pisze organizacja w komunikacje.
Jak zaznaczają jej członkowie, "w decyzji środowiskowej dla przebudowy kolei na Kasprowy ustalono jej przewozowość w sezonie letnim w kierunku Kasprowego Wierchu na poziomie 180 os./godz. Liczba ta została ustalona na podstawie chłonności turystycznej terenu oraz dopuszczalnego obciążenia dziennego szlaków w okolicy Kasprowego Wierchu. Skoro nie zmieniły się warunki pojemności turystycznej Kasprowego i zagrożenia dla cennej przyrody Tatr, nie ma żadnych merytorycznych argumentów, które uzasadniałyby zmianę tej decyzji".
"Najważniejsze jest środowisko"
"Po analizie Raportu środowiskowego dla inwestycji nie ma żadnych wątpliwości, że inwestor nie przeprowadził właściwej oceny oddziaływania inwestycji na przyrodę. To niedopuszczalne biorąc pod uwagę fakt, że kolej na Kasprowy funkcjonuje w strefie wysokogórskiej w samym centrum Tatr, w Międzynarodowym Rezerwacie Biosfery UNESCO, na terenie obszaru Natura 2000 „Tatry”, na terenie strefy ochrony ścisłej Tatrzańskiego Parku Narodowego. W związku ze zwiększeniem przepustowości, w tak cenne tereny będzie wwożonych w skali roku ponad milion osób. Tymczasem Raport nie tylko nie ujawnia negatywnych oddziaływań inwestycji, ale i zataja wpływ planowanych równolegle innych przedsięwzięć na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego" – piszą.
Sprawą interesują się także władze stolicy Tatr. - Najważniejsza sprawą jest kwestia wpływu środowisko bo właśnie ze względu na nie przyjeżdżają turyści i degradować go nie można – mówi Wiktor Łukaszczyk, zastępca burmistrza Zakopanego.
Postępowanie w tej sprawie prowadzi RDOŚ.
Autor: mmw / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Kraków /