Młody mężczyzna siedział na ławce na kieleckim Rynku bezwładnie oparty o żywopłot. Żaden z mijających go przechodniów nie zainteresował się nim. Pomógł dopiero operator miejskiego monitoringu, który zauważył mężczyznę. Na miejsce wysłany został patrol straży. Wtedy okazało się, że młody człowiek zażył dopalacze. "Czuję, że umieram" – mówił.
Wszystko wydarzyło się w piątkowe popołudnie. Teraz straż miejska udostępniła nagranie z miejskiego monitoringu, który zarejestrował całe zdarzenie.
Na nagraniu widać młodego mężczyznę siedzącego na ławce na kieleckim Rynku. Bezwładnie opiera się o żywopłot. Mijają go przechodnie, jednak nikt do niego nie podchodzi.
"Powtarzał, że umiera"
Mężczyznę zauważył dopiero operator miejskiego monitoringu. - Szybkie przejrzenie zapisu z kamer pozwoliło mu ustalić, iż siedzący na ławeczce mężczyzna od kilku minut nie wykonywał żadnych ruchów – relacjonują strażnicy miejscy.
O sytuacji szybko poinformował strażników, a ci od razu udali się na miejsce. - Dobudzony mężczyzna oznajmił, że właśnie zażył dopalacz. Powtarzał, że umiera, że czuje się bardzo źle – dodają strażnicy. Okazało się, też że 20-letni mężczyzna nie mógł poruszać nogami.
Na miejsce wezwana została karetka. Mężczyzna został od razu przetransportowany na szpitalny oddział ratunkowy.
Autor: mmw/gp / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska Kielce