Prokuratorzy, policjanci i eksperci budowlani przeczesują dwie zabytkowe kamienice, w których znajdują się kluby ze striptizem. Do tej pory funkcjonowały pod szyldem Cocomo. Biegli sprawdzają, czy w budynkach nie dopuszczono się samowoli budowlanej. Zabezpieczają także wszystkie komputery, dyski i zapisy z monitoringu klubu.
Jak tłumaczy Bogusława Marcinkowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie, prowadzone przez biegłych czynności związane są z nowymi wątkami śledztwa w sprawie sieci klubów go-go.
- Nowy wątek dotyczy samowoli budowlanej w budynku zabytkowym, zmiany sposobu użytkowania budynku, uszkodzenia zabytku i prac w budynku bez zezwolenia - mówi prokurator.
Prokuratura zażądała wydania dokumentów budowlanych i ewentualnych ekspertyz oraz udostępnienia serwerów i komputerów. W pracach uczestniczy biegły z zakresu konstrukcji budynków. W nowym postępowaniu pojawia się też wątek uszkodzenia zabytków.
Zabezpieczyli dyski, sprawdzają monitoringi
- Prokuratorzy w asyście policji i z ekspertami od budownictwa dziś rano weszli do kamienic, gdzie mieszczą się kluby - relacjonuje Marcinkowska. Jak dowiedział się portal tvn24.pl, pracujący na miejscu biegli zabezpieczyli też wszystkie komputery, dyski i serwery będące w klubach. Pod lupę eksperci wzięli też układ kamer i nagrania z monitoringu.
Kosmiczne rachunki
Do prokuratury zgłaszają się kolejni pokrzywdzeni przez Cocomo. Jak informuje Marcinkowska są to głównie obcokrajowcy. W sumie 20 osób oskarża sieć klubów go-go o oszustwa i wyłudzanie. O Cocomo zaczęło być głośno przed rokiem. Klienci klubów w wielu miejscach kraju zaczęli składać doniesienia do prokuratury. Dotyczyły tego samego: zbyt wysokich rachunków. Pracownice klubu miały naciągać klientów na bardzo drogie drinki i tańce erotyczne. Od września sieć klubów działa pod innymi szyldami.
Kluby go-go znajdują się w zabytkowych kamienicach w centrum Krakowa:
Autor: KMK / Źródło: TVN 24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Kraków