Martwego, małego niedźwiadka znalazł w nocy na Zakopiance strażak. Zwierzę zostało prawdopodobnie potrącone przez samochód osobowy.
Około godziny 00.30 strażak z Ochotniczej Straży Pożarnej w Pcimiu jechał Zakopianką w stronę Myślenic.
- Zauważył, że coś leży na poboczu. Był przekonany, że to człowiek - informuje Jan Druzgała, prezes OSP. - Kiedy zatrzymał się, by udzielić pomocy, zobaczył małego, martwego już niedźwiadka - dodaje.
Strażak zadzwonił do prezesa. - Nie chciałem uwierzyć, że leży tam niedźwiedź, ale przyjechałem na miejsce. Zabezpieczyliśmy go, a dzisiaj został przetransportowany do remizy - zaznacza Druzgała.
Ważył 81 kg
Przedstawiciele z Tatrzańskiego Parku Narodowego przeprowadzili oględziny. - Z posiadanych przez nas informacji wynika, że ten niedźwiedź został potrącony przez samochód osobowy w rejonie byłego przejścia dla zwierzyny - mówi Mariusz Bartosiewicz zastępca nadleśniczego w Myślenicach.
Jak dodaje w miejscu tym niedźwiedzie są widywane.
Misiek mógł mieć kilkanaście miesięcy. Ważył 81 kg, miał w kłębie 152 cm długości i 80 cm. Jak zaznacza Bartosiewicz, niedźwiedzie w tym wieku muszą same dawać sobie radę. - Matka ma w tym czasie kolejne potomstwo, ojciec praktycznie młodymi się nie interesuje - mówi. - Taki niedźwiadek jest sam, jest narażony na różne niebezpieczeństwa, nieszczęścia. Ten niestety zginął na drodze - dodaje.
Autor: just/r / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Kraków | Monika Kaliś