- Smok wawelski, jak się teraz przypuszcza, zdechł nie z powodu siarki w owcy, ale paskudnego, plugawego, zatrutego powietrza – żartował na antenie TVN24 Leszek Mazan, znawca Krakowa. Jednak ani jemu, ani krakowianom do śmiechu nie jest, bo trujące powietrze szkodzi nie tylko mieszkańcom, ale i krajobrazowi miasta. Tymczasem urzędnicy robią co mogą: na drogach wprowadzono kontrole pojazdów. Możliwe też, że w przyszłym tygodniu zacznie obowiązywać zakaz wjazdu ciężarówek do centrum.
W minionym tygodniu w Krakowie utrzymywało się wysokie zanieczyszczenie powietrza.
We wtorek zanieczyszczenie pyłem PM 10 przekroczyło 200 µg/m3. Norma to 50 µg/m3.
Oznacza to, że w krakowskim powietrzu unosi się rakotwórczy benzo(a)piren oraz pył zawierający tlenki siarki, azotu i amoniak. Sytuacja zaczęła się poprawiać dopiero w sobotę. Stacje pomiarowe wskazują, że stopień zanieczyszczenia wynosi około 50 µg/m3.
O smogu mówił w niedzielę na antenie TVN24 Leszek Mazan, znawca Krakowa. - Wszystkie dopuszczalne normy są u nas przekroczone w takim stopniu, że trzeba było napisać w gazetach, że to nie powietrze jest zatrute, ale że zepsuły się stacje pomiarowe – komentuje sytuację z początku ubiegłego tygodnia.
"Próbujemy żyć"
- Źle się nam wszystkim oddycha, normy są 400-krotnie przekraczane, a wiatr nie wieje. Próbujemy międzynarodowej nowinki: zaczynamy stosować maseczki przeciw smogowe i próbujemy żyć – mówi Mazan. - Może to zemsta wawelskiego smoka? - zastanawia się.
Jak podkreśla, jedyną nadzieją jest ograniczenie ruchu samochodowego w centrum oraz zmiana systemów grzewczych. - Ale jak będziemy palić węglem mniej, to spadnie jego wydobycie. Jak spadnie wydobycie, to zaprotestują górnicy. I tak się koło zamyka – zauważa.
Mazan przypomina też, historię tego szkodliwego zjawiska. - Najpierw zaatakował Śląsk w postaci dymów i problem zanieczyszczonej Wisły. Potem to ograniczono, przestały dymić Huta Sędzimira i Huta w Skawinie. Potem znowu przybyło samochodów a węgiel jest zasiarczony. I to trwa do dziś – tłumaczy.
Prezydent jeździ tramwajem
Zdaniem Mazana, władze Krakowa robią wszystko, by ograniczyć zanieczyszczenie powietrza, na razie jednak nie przynosi to skutków. Zaznacza jednak, że i sami urzędnicy zmienili swoje nawyki i do pracy nie dojeżdżają samochodami, a komunikacją miejską. W piątek niektórzy z mieszkańców Krakowa mogli w tramwaju spotkać prezydenta Jacka Majchrowskiego.
Mazan zwraca też uwagę, że zanieczyszczone powietrze może zaszkodzić krajobrazowi miasta. – Wzgórza w Krakowie są wapienne. Gdy jest taka pogoda spadają kwaśne deszcze, skała się rozpuszcza i robi się gips.
Zakaz wjazdu dla ciężarówek
Prezydent miasta Jacek Majchrowski w czwartek zapowiedział zakaz wjazdu do centrum miasta w obrębie II obwodnicy dla samochodów o masie powyżej 3,5 tony. Wprowadzeniem zakazu w życie ma się zająć Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu.
- Jest już opracowane wstępna koncepcja. Teraz ZIKiT ma ją przekazać do zaopiniowania. We wtorek będziemy wiedzieć więcej - zapewnia Monika Chylaszek, rzecznik prezydenta Majchrowskiego.
Urzędnicy zapowiedzieli wzmożone kontrole na drogach. Samochody są sprawdzane pod kątem jakości spalin samochodów poruszających się po Krakowie. - Tylko w pierwszych dniach listopada skontrolowali 65 pojazdów, a w 29 przypadkach ujawniono nieprawidłowości – podkreślają.
W piątek odbyła się konferencja prasowa wojewody małopolskiego, Inspekcji Transportu Drogowego i policji. Wtedy poinformowano, że 75 proc. zanieczyszczeń spowodowanych jest przez stare systemy grzewcze. Pozostałe 25 proc. to ruch samochodowy. Stąd też wzmożone kontrole. W piątek sprawdzono 44 pojazdy, 16 nie spełniało norm. Tymczasem, jak informuje reporter TVN24 Leszek Kabłak, kontrole prawdopodobnie na czas weekendu ustały.
Autor: mmw/sk / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: tvn24