Nie miał maseczki, ochroniarz w sklepie zwrócił mu uwagę, więc go wyzwał i opluł. Usłyszał już zarzuty

W sklepach maseczki wciąż są obowiązkowe
Do zdarzenia doszło w krakowskich Mistrzejowicach
Źródło: Google Maps
Krakowscy policjanci zatrzymali 37-latka, który kilka dni temu w jednym z dyskontów znieważył i opluł pracującego tam, pochodzącego z Białorusi ochroniarza – poinformował rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń.

Dwaj klienci odwiedzili sklep w krakowskiej dzielnicy Mistrzejowice pod koniec czerwca. Ponieważ jeden z nich nie miał maseczki, ochroniarz poprosił go o wyjście na zewnątrz. Mężczyzna opuścił sklep, jednak po chwili wrócił tam i zaczął ubliżać ochroniarzowi. Prowokował go, machając rękami przed jego twarzą, a następnie go opluł.

- Ukrainiec, k***a, j****y! On będzie, k***a, u nas w Polsce, k***a, rządził, k***a! K***a, kto ma wejść, a kto ma, k***a, nie wejść. Wy, k***a, je****ci jesteście, k***a, ludzie? – pokrzykiwał 37-latek, chodząc po supermarkecie.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Usłyszał zarzut

Sprawa wyszła na jaw dzięki jednej z klientek sklepu, która telefonem komórkowym nagrała cały incydent i przesłała film do Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych w Warszawie, który zawiadomił policję.

- Śledczy zgromadzili obszerny materiał dowodowy, przesłuchali pokrzywdzonego obywatela Białorusi, ustalili świadków zdarzenia, zabezpieczyli zapisy z kamer monitoringu i wytypowali sprawcę. To 37-letni mieszkaniec województwa podkarpackiego, przebywający od pewnego czasu w Krakowie. Został zatrzymany w mieszkaniu w Nowej Hucie – mówił Sebastian Gleń.

Jak poinformował rzecznik małopolskiej policji, podejrzany przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia. W prokuraturze usłyszał zarzut publicznego znieważenie osoby z powodu jej przynależności narodowej, za co grozić mu może do trzech lat więzienia.

Prokuratura zastosowała wobec 37-latka dozór policyjny. Mężczyzna ma także zakaz kontaktowania się i zbliżania do pokrzywdzonego.

Maseczki w sklepach. "Apelujemy o poszanowanie pracy i zdrowia pracowników".

Czytaj także: