Niedziela po południu. Służby wyławiają z wody zwłoki młodego mężczyzny, który na krakowskich Bagrach zatonął dzień wcześniej. Mija niewiele ponad minuta, a w wodzie już kąpią się plażowicze. Wszystko rejestrują kamery monitoringu. - Działa efekt społeczny: skoro kilka osób weszło do tej "śmiertelnej" wody, to znaczy, że ona jest już odczarowana i możemy się kąpać, bo inni czynią tą decyzję słuszną i właściwą - komentuje psycholog społeczny.
Na nagraniu, do którego dotarł TVN24, widać, jak służby wyławiają z wody zwłoki 25-latka. Ciało zostaje przeniesione na brzeg, ułożone za parawanem służb.
Po minucie się pluskają
Po zakończonych na miejscu czynnościach ciało mężczyzny trafia do samochodu straży miejskiej, odjeżdża z kąpieliska. Policjanci i prokurator zwijają parawan i również opuszczają plażę. Mija kilka sekund, a przy brzegu znów kłębi się tłumek. Po minucie pierwsi plażowicze wchodzą do jeziora. Zanurzają się w wodzie, pływają.
"Śmiertelna woda odczarowana"
O komentarz do takiej reakcji poprosiliśmy psychologa społecznego. - Działa efekt społeczny: skoro kilka osób weszło do tej "śmiertelnej" wody to znaczy, że ona jest już odczarowana, jest już w porządku i możemy się kąpać, bo inni czynią tą decyzję słuszną i właściwą - mówi TVN24 dr Mariusz Makowski.
I dodaje: służby zniknęły, nie ma symboli tej śmierci i ludzie uznają: wszystko wróciło do normy, no to idziemy się kąpać.
Zaznacza też, że zachowanie osób na plaży może ponadto wynikać z ich nieświadomości o tym, co przed chwilą się wydarzyło. - Można się domyślać, że osoby, które były najbliżej łączyły fakt, że ten parawanik związany był ze smutną interwencją, ale inne osoby myślę, że już nie - mówi Makowski.
Jego zdaniem sytuację trudno jest jednoznacznie ocenić. - Spotykają się dwie sfery: jedna związana z tym, że w tej sytuacji, która miała miejsce potrzeba miejsca na żałobę, jakąś symboliczną minutę ciszy. Z drugiej strony są ludzie, którzy przyjechali odpoczywać, mają spłachetek plaży, która została wyłączona z użytku.
Publikowany fragment zapisu z monitoringu pochodzi z niedzieli, kiedy wyłowiono ciało mężczyzny, który utonął dzień wcześniej. Jego poszukiwania trwały do późnych godzin nocnych w sobotę, na noc zostały przerwane ze względu na słabą widoczność.
Utonął w tłumie
W poniedziałek, na portalu i na antenie TVN24 pokazywaliśmy fragment nagrania z kamer nad kąpieliskiem z soboty. Widać na nim, że gdy 25-latek tonął, nikt nie reagował. Dookoła, w wodzie i na plaży, bawi się bardzo wiele osób. Kilka sekund po tym, jak 25-latek po raz ostatni zniknął pod powierzchnią wody, dokładnie w tym miejscu przepływa inny plażowicz na dmuchanym materacu. Tragedii nikt nie zauważył.
Kamery na tym kąpielisku nie są pod stałą kontrolą, dlatego moment dramatu zauważono dopiero po przejrzeniu nagrań.
Była żwirownia, jest kąpielisko
Bagry to krakowskie kąpielisko, które powstało po zalaniu terenu byłej żwirowni. Znajduje się na terenie Płaszowa, na Podgórzu, około 20 kilometrów od centrum miasta.
Na terenie zalewu znajduje się strzeżone w okresie wakacji kąpielisko, dwie przystanie wodne, i wypożyczalnia sprzętu wodnego. Część kąpieliska nie jest jednak strzeżona. To właśnie tam zatonął 25-latek.
Tragiczny weekend
Ostatni weekend był szczególnie tragiczny na krakowskich kąpieliskach - utonęli trzej młodzi mężczyźni. Tego samego dnia, z kąpieliska w Kryspinowie pod Krakowem strażacy wyłowili ciało 28-letniego mężczyzny, który zaginął dzień wcześniej. Tragiczna była też noc z niedzieli na poniedziałek - w zalewie Zakrzówek w Krakowie utonął 28-letni Amerykanin. Wiele wskazuje na to, że obcokrajowiec był pod wpływem alkoholu i spadł ze skarpy do wody. To jednak potwierdzić ma sekcja zwłok.
Śledztwa w sprawie tych tragedii prowadzi policja.
Autor: mmw/i / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Kąpielisko "Plaża Bagry"