16 milionów złotych - tyle zażądali właściciele Lasu Borkowskiego w zamian za odstąpienie terenu miastu. Krakowscy urzędnicy już odpowiedzieli: za drogo. Czy to oznacza, że 15 hektarów pójdzie "pod topór". Jednym z właścicieli spornego terenu jest Szymon Ziobrowski, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Wniosek z propozycją sprzedaży lasu wpłynął do krakowskiego urzędu miasta (konkretnie do wydziału skarbu ) 26 maja. Urzędnicy na odpowiedź mieli tydzień. W piątek ogłoszona została decyzja: cena jest zbyt wysoka, Kraków nie kupi Lasu Borkowskiego.
- Dzisiaj prezydent Majchrowski zawiadomił właściciela działki, że miasto nie jest w stanie zaakceptować kwoty 16 milionów złotych, jeśli chodzi o wykup tego terenu - poinformowała podczas spotkania z dziennikarzami Monika Chylaszek, rzeczniczka prasowa prezydenta Krakowa
Bo - jak wyjaśniała - miasto nie może kupować terenów powyżej ich rzeczywistej wartości.
Chylaszek zaznaczyła jednocześnie, że dzisiejsza decyzja prezydenta Krakowa nie zamyka drogi do dalszych negocjacji.
- To straszak - komentuje decyzję miasta w rozmowie z TVN24 Wojciech Ziobrowski, jeden z właścicieli lasu . - Nie na tym polegają negocjacje, żeby straszyć jednego z partnerów - mówi. Nie przekreśla jednak wznowienia rozmów z urzędnikami w sprawie odkupienia terenu.
16 mln zł albo wycinka?
Termin udzielenia odpowiedzi (2 czerwca), który wskazali wnioskodawcy, nie jest przypadkowy – w połowie czerwca w życie ma wejść nowelizacja ustawy o ochronie przyrody, czyli słynnego "lex Szyszko". Ma ona ukrócić swobodną wycinkę drzew na prywatnych posesjach. A to mogłoby pokrzyżować plany właścicieli Lasu Borkowskiego.
"Jeśli więc Gmina nie zdeklaruje jednoznacznej woli kupienia Nieruchomości, Wnioskodawcy przyjmą, że Gmina rezygnuje z zamiaru realizacji na Nieruchomości celów publicznych związanych z urządzeniem na ich terenie parku miejskiego. W tej sytuacji Wnioskodawcy przystąpią niezwłocznie (…) do inwentaryzacji stanu zadrzewienia Nieruchomości i sukcesywnej wycinki drzew" – pisza właściciele działki w piśmie, które wpłynęło do miasta, a do którego dotarli dziennikarze RMF FM.
Inaczej mówiąc: jeśli miasto nie kupi lasu, zostanie on wycięty. To z kolei może ułatwić właścicielom sprzedanie nieruchomości deweloperom.
Las Borkowski zajmuje 15 hektarów powierzchni, leży przy zbiegu ulic Żywieckiej i Zawiłej w Krakowie. Krakowianie, którzy chodzą tam z upodobaniem na spacery, mogą nawet nie wiedzieć, że od lat należy do rodziny Ziobrowskich - przodkowie Wojciecha i Szymona Ziobrowskich, jak tłumaczą aktualni właściciele działek, mieli przed wojną w tej okolicy około 100 hektarów gruntów rolnych, które po wojnie zostały częściowo znacjonalizowane. Teraz sporny teren zajmuje cztery działki o numerach 1/138, 1/82, 1/136 i 1/95. W planach zagospodarowania przestrzennego jest terenem przeznaczonym pod zieleń.
Dyrektor TPN: chciałbym lasu dla Krakowian, ale inni właściciele....
W oświadczeniu przesłanym do naszej redakcji, Szymon Ziobrowski, obecnie dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego przekonuje, że nie zależy mu na wycince lasu. Jednocześnie formułuje zarzuty pod adresem miasta, że jest opieszałe w negocjacjach, że zaniżyło wycenę terenu.
"Od lat moja rodzina zabiegała o wykup działki przez Miasto właśnie dlatego, że uważaliśmy że tak rozległy teren zielony powinien służyć mieszkańcom. (…) Z racji moich osobistych przekonań (pomijam obecną funkcję) wielokrotnie przekonywałem rodzinę do tego, by to właśnie z Miastem prowadzić rozmowy o sprzedaży. A proszę mi wierzyć, że po wieloletniej bezczynności Urzędu nie było to łatwe i pozostali współwłaściciele chętnie podjęliby rozmowy z prywatnymi inwestorami. Jestem za tym, by z lasu korzystali krakowianie, ale rozumiem pozostałych współwłaścicieli, że oczekują uczciwego załatwienia sprawy przez Miasto" – napisał Szymon Ziobrowski w oświadczeniu.
Dwie wyceny, dwie kwoty
Pierwszą wycenę Lasu Borkowskiego zleciło miasto. Rzeczoznawca ocenił: warte są 10 mln zł.
Właściciele terenu ocenili, że wycena ta była zaniżona i zlecili swoją.
"Już po wstępnej analizie właściciele zgłosili, że mają wątpliwości co do prawidłowości wyceny. Ich zdaniem konieczne stało się zweryfikowanie tej wyceny przez niezależnego rzeczoznawcę majątkowego" – napisał w oświadczeniu Szymon Ziobrowski. Twierdzi też, że urzędnicy mieli odmówić mu wydania kopii opinii rzeczoznawcy.
Zatrudniony przez rodzinę Ziobrowskich rzeczoznawca wycenił działki na 16 milionów złotych. Jak pisze dyrektor TPN, dodatkowe sześć milionów to wartość drzewostanu, o której w pierwotnej wycenie nie ma w ogóle mowy.
Dlatego - rzeczoznawca Ziobrowskich - miał też uznać wycenę lasu sporządzoną przez miasto za "znacznie zaniżoną". Zdaniem właścicieli dobór nieruchomości, z którymi porównywany był w wycenie Las Borkowski, był niewłaściwy, bo żaden z wybranych terenów nie był zalesiony. W obliczeniach miał też pojawić się błąd rachunkowy, wpływający na ostateczną kwotę.
Rodzina Ziobrowskich twierdzi też, że uwagi i zastrzeżenia do opinii rzeczoznawcy zatrudnionego przez miasto zostały przedstawione w piśmie złożonym w urzędzie 29 maja.
Rzeczniczka prezydenta Krakowa Monika Chylaszek powiedziała dziś, że żadne takie pismo do urzędników nie dotarło. - Poprosiliśmy właściciela, by, jeśli nie zgadza się z naszą wyceną, wskazał błędy w niej albo przedstawił własną – oświadczyła rzeczniczka prezydenta.
Sójka i żaba na ratunek?
Okazuje się jednak, że - niezależnie od planów i intencji właścicieli Lasu Borkowskiego – do wycinki dojść nie powinno.
- W czwartek pracownicy wydziału kształtowania środowiska razem z przedstawicielami organizacji ekologicznych byli w Lesie Borkowskim i stwierdzili, że są tam gatunki chronione. Właściciele zostali powiadomieni, że jakiekolwiek usuwanie drzew z tego terenu może być naruszeniem ustawy o ochronie przyrody – powiedziała Chylaszek.
Jak dodała, teraz straż miejska i policja będą kontrolować te okolice, by upewnić się, że nie dochodzi do złamania prawa.
Wśród zamieszkujących Las Borkowski chronionych zwierząt urzędnicy wymienili między innymi kosa zwyczajnego, sójki zwyczajnej, wrony siwej, sikorki bogatki, żaby trawnej i jaszczurki żyworodnej.
Jaka działka?
Zwróciliśmy się do urzędu miasta z prośbą o udostępnienie cytowanego przez RMF FM dokumentu, w którym właściciele działki mają zapowiadać ewentualną wycinkę. Spotkaliśmy się jednak z odmową. Poprosiliśmy o obrys spornej działki, na podstawie której miasto wykonało swoją wycenę terenu, a która to działka, w planie zagospodarowanie przestrzennego, jest terenem przeznaczonym pod zieleń.
Ale i tu odbiliśmy się od ściany. Jak jednak poinformowała nas Monika Chylaszek, nic takiego nie może zostać nam przekazane. - Niestety nie mam żadnej grafiki, na którym teren, o którym mowa, byłby jakoś zaznaczony, obrysowany - rozkłada ręce rzeczniczka prezydenta.
Na prowadzonej przez urząd miasta stronie obserwatorium.um.krakow.pl znaleźliśmy wszystkie cztery sporne działki, wchodzące w skład Lasu Borkowskiego. Nie wiadomo, czy plany te zostały wykorzystane do przygotowania wyceny.
Autor: wini/i / Źródło: TVN24 Kraków / RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Kraków