Józef C. fascynował się seryjnymi mordercami. Przypadkowo napotkanemu 16-latkowi zaproponował podwiezienie do domu. Zamordował go, kiedy ten zasnął. W środę sąd w Nowym Sączu skazał go na 25 lat więzienia. Rodzina ofiary od wyroku chce się odwołać. Będą domagać się dożywocia. - Ja mu nie mogę wybaczyć, bo on zniszczył mi życie - mówi matka ofiary.
Sąd okręgowy skazał Józefa C. za za zabójstwo 16-letniego Marcina na 25-lat więzienia. Mężczyzna może starać się o przedterminowe wyjście na wolność dopiero po 20 latach. Dodatkowo ma zapłacić zadośćuczynienie rodzinie ofiary.
Przed ogłoszeniem wyroku, prokurator wnioskował o przeprowadzenie dodatkowych badań psychiatrycznych. Ten wniosek sąd jednak odrzucił.
Prokuratura zapowiedziała, że wystąpi o pisemne uzasadnienie wyroku, wtedy podejmie decyzje o ewentualnym odwołaniu. Rodzina ofiary już zapowiedziała, że odwoła się od decyzji sądu.
Zarówno rodzina Marcina jak i prokuratura domagały się dla Józefa C. dożywocia.
W ustnym uzasadnieniu wyroku sąd stwierdził, że nie mógł wymierzyć mężczyźnie takiej kary, bo skazany współpracował z wymiarem sprawiedliwości.
Przez posiedzeniem sądu udało nam się porozmawiać z matką ofiary.
- Marcin był bardzo grzecznym dzieckiem. Takim spokojnym, pracowitym. Nie umiał odmówić nikomu – mówi w rozmowie z TVN24.pl o swoim synu pani Danuta Majerczyk. Przyznaje też, że jej syn był ofiarą przypadkową.
- Szedł do domu, niedaleko miał. Ten zaproponował, że go podwiezie. Każdy by się ucieszył – przywołuje zdarzenia z tragicznej nocy i dodaje, że Marcin wrogów nie miał. – Nie przewidział, że spotka na swojej drodze największego, tego, który odbierze mu życie – tłumaczy.
"Zniszczył mi życie"
Kobieta podkreśla, że nie potrafi wybaczyć Januszowi C. - On, nas przepraszając, nie patrzy nam w oczy. Co to są za przeprosiny? Ja mu nie mogę wybaczyć, bo on zniszczył mi życie - mówi.
Do tragedii doszło na początku sierpnia ubiegłego roku. 16-letni Marcin po raz ostatni widziany był na festynie w rodzinnym Zębie. Tam Józef C. zaproponował mu podwiezienie do domu, po czym zamordował go, kiedy ten zasnął.
- Zadał ofierze co najmniej cztery ciosy młotkiem w głowę – tak opisywał zdarzenie Zbigniew Lis, rzecznik prokuratury w Zakopanem, podkreślając, że podejrzany i ofiara nie znali się wcześniej.
Przyznał się do winy
Po zatrzymaniu, 22-latek przyznał się do zabójstwa i złożył obszerne wyjaśnienia, jednak nie podał żadnego motywu swojego działania. Z udziałem mężczyzny przeprowadzona została też wizja lokalna.
Policjantom udało się ustalić, że 22-latek od dłuższego czasu interesował się seryjnymi mordercami. Oglądał filmy, czytał artykuły, miał książki poświęcone zabójstwom z lat 70. Wśród jego fascynacji przewijała się postać Teda Bundy'ego, uważanego za jednego z najkrwawszych seryjnych morderców w historii Stanów Zjednoczonych. Przyznał się on do około 30 zabójstw.
- Tego wieczoru chciał kogoś zabić – mówili policjanci o C. po jego przesłuchaniu. Swojej ofiary szukał na festynie w Zębie, który odbywał się 10 sierpnia. Na miejsce przyjechał samochodem po to, żeby móc proponować upatrzonym osobom podwiezienie do domu. - Chciał ich brać na autostop - tłumaczył policjant.
Wiózł dwóch innych mężczyzn
Zanim do jego samochodu wsiadł Marcin, Józef C. wiózł jeszcze dwóch innych mężczyzn. - Dlaczego im nie stała się krzywda? Podejrzany tłumaczył, że nie zamordował ich, bo "dobrze mu się z nimi rozmawiało" – relacjonował pracujący przy sprawie policjant. - Naprawdę mieli dużo szczęścia. Obu C. odwiózł do domów – dodał.
Autor: mmw / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Kraków