Miał podwieźć 16-latka, zabił go młotkiem. Skazany na 25 lat więzienia

Józef C. fascynował się seryjnymi mordercami
Józef C. fascynował się seryjnymi mordercami
Źródło: Robert Bendzera, Halina Bendzera | TVN24 Kraków /

Józef C. fascynował się seryjnymi mordercami. Przypadkowo napotkanemu 16-latkowi zaproponował podwiezienie do domu. Zamordował go, kiedy ten zasnął. W środę sąd w Nowym Sączu skazał go na 25 lat więzienia. Rodzina ofiary od wyroku chce się odwołać. Będą domagać się dożywocia. - Ja mu nie mogę wybaczyć, bo on zniszczył mi życie - mówi matka ofiary.

Sąd okręgowy skazał Józefa C. za za zabójstwo 16-letniego Marcina na 25-lat więzienia. Mężczyzna może starać się o przedterminowe wyjście na wolność dopiero po 20 latach. Dodatkowo ma zapłacić zadośćuczynienie rodzinie ofiary.

Przed ogłoszeniem wyroku, prokurator wnioskował o przeprowadzenie dodatkowych badań psychiatrycznych. Ten wniosek sąd jednak odrzucił.

Prokuratura zapowiedziała, że wystąpi o pisemne uzasadnienie wyroku, wtedy podejmie decyzje o ewentualnym odwołaniu. Rodzina ofiary już zapowiedziała, że odwoła się od decyzji sądu.

Zarówno rodzina Marcina jak i prokuratura domagały się dla Józefa C. dożywocia.

W ustnym uzasadnieniu wyroku sąd stwierdził, że nie mógł wymierzyć mężczyźnie takiej kary, bo skazany współpracował z wymiarem sprawiedliwości.

Przez posiedzeniem sądu udało nam się porozmawiać z matką ofiary.

- Marcin był bardzo grzecznym dzieckiem. Takim spokojnym, pracowitym. Nie umiał odmówić nikomu – mówi w rozmowie z TVN24.pl o swoim synu pani Danuta Majerczyk. Przyznaje też, że jej syn był ofiarą przypadkową.

- Szedł do domu, niedaleko miał. Ten zaproponował, że go podwiezie. Każdy by się ucieszył – przywołuje zdarzenia z tragicznej nocy i dodaje, że Marcin wrogów nie miał. – Nie przewidział, że spotka na swojej drodze największego, tego, który odbierze mu życie – tłumaczy.

"Zniszczył mi życie"

Kobieta podkreśla, że nie potrafi wybaczyć Januszowi C. - On, nas przepraszając, nie patrzy nam w oczy. Co to są za przeprosiny? Ja mu nie mogę wybaczyć, bo on zniszczył mi życie - mówi.

Proces Józefa C, rozpoczął się w sądzie okręgowym w Nowym Sączu w połowie czerwca. Na czas składania zeznań przez oskarżonego sąd wyłączył jawność postępowania.

Akt oskarżenia przeciwko Józefowi C. trafił do sądu pod koniec kwietnia.

Do tragedii doszło na początku sierpnia ubiegłego roku. 16-letni Marcin po raz ostatni widziany był na festynie w rodzinnym Zębie. Tam Józef C. zaproponował mu podwiezienie do domu, po czym zamordował go, kiedy ten zasnął.

- Zadał ofierze co najmniej cztery ciosy młotkiem w głowę – tak opisywał zdarzenie Zbigniew Lis, rzecznik prokuratury w Zakopanem, podkreślając, że podejrzany i ofiara nie znali się wcześniej.

Przyznał się do winy

Ciało 16-latka odnalazł pracownik leśny przy drodze prowadzącej do Morskiego Oka. Jak informował wtedy reporter TVN24, zwłoki wyglądały na wyrzucone z pojazdu.

Po zatrzymaniu, 22-latek przyznał się do zabójstwa i złożył obszerne wyjaśnienia, jednak nie podał żadnego motywu swojego działania. Z udziałem mężczyzny przeprowadzona została też wizja lokalna.

Mężczyzna przyznał się do zabójstwa
Mężczyzna przyznał się do zabójstwa
Źródło: Policja w Zakopanem

Policjantom udało się ustalić, że 22-latek od dłuższego czasu interesował się seryjnymi mordercami. Oglądał filmy, czytał artykuły, miał książki poświęcone zabójstwom z lat 70. Wśród jego fascynacji przewijała się postać Teda Bundy'ego, uważanego za jednego z najkrwawszych seryjnych morderców w historii Stanów Zjednoczonych. Przyznał się on do około 30 zabójstw.

- Tego wieczoru chciał kogoś zabić – mówili policjanci o C. po jego przesłuchaniu. Swojej ofiary szukał na festynie w Zębie, który odbywał się 10 sierpnia. Na miejsce przyjechał samochodem po to, żeby móc proponować upatrzonym osobom podwiezienie do domu. - Chciał ich brać na autostop - tłumaczył policjant.

Wiózł dwóch innych mężczyzn

Zanim do jego samochodu wsiadł Marcin, Józef C. wiózł jeszcze dwóch innych mężczyzn. - Dlaczego im nie stała się krzywda? Podejrzany tłumaczył, że nie zamordował ich, bo "dobrze mu się z nimi rozmawiało" – relacjonował pracujący przy sprawie policjant. - Naprawdę mieli dużo szczęścia. Obu C. odwiózł do domów – dodał.

Autor: mmw / Źródło: TVN24 Kraków

Czytaj także: