Boją się o swoje zdrowie, życie i mienie. Mieszkańcom Libiąża (woj. małopolskie) tąpnięcia nie pozwalają spać, a ściany w ich domach pękają. Dlatego na poniedziałek (8 maja) zapowiedzieli protest przed tamtejszą kopalnią "Janina". - Kiedy ma się wrażenie, że dom się wali i nie wiadomo czy chować się pod łóżko, czy uciekać, nie możemy normalnie funkcjonować - mówi nam jedna z mieszkanek Libiąża.
8 maja przed Zakładem Górniczym "Janina" w Libiążu odbędzie się protest mieszkańców, którzy sprzeciwiają się uciążliwej eksploatacji tamtejszej kopalni. Problem jest poważny, bo - jak wynika z danych Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Chrzanowie - tylko w kwietniu ziemia zatrzęsła się w tej okolicy ponad 40 razy.
Czytaj też: W ciągu miesiąca ziemia trzęsła się ponad 50 razy. Mieszkańcy obawiają się nowych zapadlisk
Od początku maja naliczono już dwa wstrząsy. Magnituda większości z nich oscyluje wokół 2,5 w skali Richtera. Jeden z najbardziej odczuwalnych zaniepokoił jednak mieszkańców w ostatnią Wigilię. Wtedy tąpnięcie było wyjątkowo mocne, a jego magnituda wyniosła 3,3 w skali Richtera.
Libiąż. "Wstrząsów jest coraz więcej i są coraz silniejsze"
Jak powiedziała nam pani Dorota, jedna z mieszkanek Libiąża, problemy zaczęły się nasilać kilka lat temu.
- Mieszkam tu całe życie i nigdy nie było żadnych tąpnięć. Nie było również dodatkowych obostrzeń przy budowie domów. Kopalnia zaczyna drążyć chodniki w naszym kierunku i zaczął się horror. Wstrząsy o sile trzęsienia ziemi (...) potrafią wyrzucić nas z łóżek w środku nocy. W dzień nie jest lepiej. Zdarza się, że trzęsie domami kilkanaście razy na dobę. Spadają obrazy ze ścian, przesuwają się meble, pęka tynk i regipsy, coraz częściej też ściany i fundamenty - podkreśla mieszkanka.
Na dowód zniszczeń, które ma powodować działalności kopalni, mieszkańcy pokazują zdjęcia pęknięć na budynkach, a także nagranie z przydomowego monitoringu, które obrazuje siłę tąpnięć.
Pani Dorota dodaje, że "wstrząsów jest coraz więcej i są coraz silniejsze". - Po takich nocnych "atrakcjach", kiedy ma się wrażenie, że dom się wali i nie wiadomo czy chować się pod łóżko, czy uciekać, nie możemy normalnie funkcjonować - a większość z nas musi iść rano do pracy czy szkoły. Boimy się spać we własnych domach, żyjemy w permanentnym stresie - żali się.
Organizator: protest nie jest wymierzony w górników
Organizator protestu, Mariusz Gajewski, w rozmowie z tvn24.pl podkreśla, że protest jest pokojowy. Mieszkańcy zamierzają w poniedziałek przekazać władzom kopalni swoje postulaty, wśród których najważniejszym jest powstrzymanie wstrząsów. Domagają się też między innymi przeprowadzenia badań wpływu wstrząsów na zdrowie mieszkańców, kontroli wydobycia i objęcia całego powiatu chrzanowskiego strefą wpływu szkód górniczych.
- Mamy nadzieję, że ktoś z władz kopalni wyjdzie do nas, liczymy się jednak z tym, że tak się nie stanie. Co ważne, nasz protest nie jest wymierzony przeciwko górnikom. Protestujemy przeciwko wstrząsom, które są spowodowane, jak mi się wydaje, nieumiejętnym albo oszczędnym sposobem wydobycia węgla - mówi Gajewski.
Mieszkaniec Libiąża podkreśla, że sytuacja nie zmienia się pomimo spotkań, w których uczestniczyły między innymi władze samorządowe. - Nic z nich nie wynikało - żali się organizator protestu.
Mieszkańcy przygotowali już część transparentów na poniedziałkowy protest. Wśród haseł pojawiają się między innymi "Kopalnia fedruje - nasze domy rujnuje" czy "Chcemy żyć spokojnie, a nie jak na wojnie". Niektórzy wywiesili też na ogrodzeniach swoich domów transparenty z informacją o proteście.
Tauron: wstrząsy będą słabsze i będą występować rzadziej
Podczas protestu z mieszkańcami spotka się rzecznik prasowy firmy Tauron Wydobycie Marcin Maślak. - Jestem upoważniony do odebrania postulatów w imieniu zarządu - zapowiedział w rozmowie z tvn24.pl.
Przedstawiciel państwowej spółki poinformował, że wstrząsy powodowane są ingerencją w górotwór, która powoduje zmianę w jego strukturze. - Rejestrowane wartości wstrząsów są jednak znacznie niższe niż prognozowane. Trzeba zaznaczyć, że stosujemy profilaktykę przeciwwstrząsową, czyli odprężamy górotwór w celu zmniejszenia nasilenia wstrząsów, które mogą występować - powiedział Maślak.
- Oddalamy się od uskoku, prognozujemy, że częstotliwość i parametry tych wstrząsów będzie maleć, jednak nie możemy zadeklarować żadnego konkretnego terminu - dodał.
Rzecznik Tauron Wydobycie podkreślił, że w tym roku odbyły się już trzy spotkania z mieszkańcami w sprawie wstrząsów. - Wzięło w nich udział kierownictwo kopalni oraz kierownicy działów odpowiedzialnych za szkody górnicze i za wstrząsy. Równolegle działa zespół porozumiewawczy do spraw wstrząsów, który spotkał się sześć razy. W spotkaniach tych biorą udział władze samorządowe, reprezentacja Tauron Wydobycie i członkowie innych instytucji, takich jak urząd górniczy, Główny Instytut Górnictwa czy Akademia Górniczo-Hutnicza - zaznaczył Marcin Maślak.
Górnicy boją się o miejsca pracy
Tymczasem górnicy obawiają się utraty pracy, która - ich zdaniem - mogłaby okazać się koniecznością po wprowadzeniu ograniczeń w wydobyciu.
Jak czytamy w oświadczeniu opublikowanym na stronie Związku Zawodowego Pracowników Dołowych Zakład Górniczy Janina w Libiążu, eksploatacja przyczynia się do rozwoju zakładu i pozwala na utrzymanie miejsc pracy w powiecie chrzanowskim, "a przede wszystkim zabezpiecza dostawy węgla dla elektrowni i odbiorców indywidualnych".
"Jako pracownicy przeżywamy lęk i obawy o nasze miejsca pracy, które możemy stracić, za sprawą państwa petycji" - zwrócili się do protestujących mieszkańców związkowcy. Wskazują przy tym, że zdają sobie sprawę z uciążliwości wstrząsów, bo sami mieszkają w okolicy, jednak zaznaczają, że uciążliwości te są minimalizowane dzięki "intensywnym działaniom profilaktycznym".
Źródło: tvn24.pl