Ksiądz podczas lekcji pstrykał swoich podopiecznych w uszy i stukał ich w czoła. Uczniowie poskarżyli się na katechetę rodzicom, ci zawiadomili dyrekcję szkoły. Sprawa trafiła do kuratorium, które miało się jej "przyjrzeć". Ostatecznie duchowny dostał naganę, czyli najniższą możliwą karę.
O sytuacji w szkole podstawowej numer 14 w Rzeszowie pisaliśmy w marcu. To wtedy do tamtejszego kuratorium oświaty wpłynęło zawiadomienie o możliwym naruszenia nietykalności cielesnej uczniów przez katechetę.
- Jedna z mam poinformowała nas, że ksiądz trzyma za dużą dyscyplinę. Porozmawialiśmy z uczniami i rodzicami i doszliśmy do wniosku, że ta sytuacja nie mieści się w ramach karty nauczyciela. Dlatego powiadomiliśmy kuratorium – wyjaśniała wtedy Maria Balawejder, dyrektorka szkoły podstawowej numer 14 w Rzeszowie. Jak dodała, ksiądz mógł naruszyć nietykalność cielesną uczniów. – To miały być jakieś pstryczki w ucho i tak dalej – mówiła dyrektorka.
Na czas postępowania ksiądz nie uczył klasy, w której miało dojść do incydentów. Miał jednak zajęcia z innymi oddziałami.
Najniższa kara
Duchowny przyznał się do ciągnięcia uczniów za uszy, dawania im "pstryczków" i stukania palcem w czoło.
– To naruszenie nietykalności cielesnej ucznia, forma upokorzenia. Komisja dyscyplinarna przy wojewodzie wydała orzeczenie w sprawie ukarania katechety naganą z ostrzeżeniem przed konsekwencjami kolejnego takiego czynu – powiedziała "Gazecie Wyborczej" Mariola Kiełboń z kuratorium oświaty w Rzeszowie.
Nagana to najniższa możliwa kara. Teraz ksiądz może wrócić do pracy z uczniami, którzy go oskarżyli. Nie poniesie też żadnych innych konsekwencji.
To najniższa możliwa kara. Ksiądz może wrócić do pracy bez konsekwencji finansowych.
Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków / Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: Google Maps