Patrole policji kontrolują, czy krakowianie noszą maseczki w sklepach oraz podczas jazdy komunikacją miejską. Za nieprzestrzeganie tego obowiązku grożą wysokie kary.
Policjanci obserwują sytuację w sklepach, tramwajach i autobusach, patrole pojawiły się pod koniec czerwca. Wcześniej interwencje podejmowano głównie po zgłoszeniu. Teraz policjanci nie wchodzą co prawda do placówek handlowych, ale bacznie im się przyglądają. A jeśli zauważą, że w środku są osoby, które nie zasłaniają ust i nosa, reagują.
Kary za brak maseczki
Dla osoby bez maseczki takie spotkanie może skończyć się pouczeniem, mandatem lub skierowaniem notatki do sanepidu. Wtedy w grę wchodzi wysoka kara administracyjna.
- W ramach codziennej służby policjanci zwracają uwagę na to, czy osoby znajdujące się w obiektach handlowych przestrzegają przepisów sanitarnych. Jeśli policjanci w trakcie służby ujawnią takie wykroczenie, to podejmują interwencję wobec tych osób – mówi Piotr Szpiech, rzecznik prasowy krakowskiej policji.
Jak dodaje Szpiech, w takiej sytuacji mandat wystawiany przez policjantów może wynieść do 500 złotych. Konsekwencje mogą być jednak jeszcze poważniejsze, w zależności od postawy osoby kontrolowanej. Jeśli policjanci wyślą notatkę do sanepidu, ten wszczyna postępowanie administracyjne. W ubiegłym tygodniu krakowski sanepid dostał 23 takie notatki, z czego pięć uznał za zasadne i nałożył kary na łączną kwotę 20 tysięcy złotych.
Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock