Około 30 osób demonstrowało w środę rano przed komisariatem przy ulicy Szerokiej w Krakowie, gdzie przesłuchiwane były dwie osoby. Według policji miały one naruszyć nietykalność jednego funkcjonariusza i znieważyć drugiego w trakcie protestu na placu Matejki.
Przesłuchania zaplanowane zostały na godzinę 10 i 11. Ogólnopolski Strajk Kobiet zapowiedział w tym czasie demonstrację przed komisariatem przy ulicy Szerokiej.
Jak relacjonował reporter TVN24, około 30 osób, w akcie solidarności z przesłuchiwanymi, pojawiło się w środę rano na Kazimierzu. Niektórzy mieli osobne transparenty, m.in. z napisem "Nigdy nie będziesz szła sama", natomiast część demonstrantów ustawiła się w rzędzie i trzymając po jednej literce, utworzyła takie samo zdanie.
"Czterech funkcjonariuszy ciągnęło mnie, każdy w inną stronę"
Wsparcie udzielone zostało osobom, które protestowały w poprzednią środę w ramach strajku klimatycznego. Jego uczestnicy mieli przejść z placu Matejki pod Urząd Wojewódzki. Drogę zablokowała im policja. Uczestnicy protestu zostali otoczeni. Doszło do przepychanek. Demonstranci relacjonują, że funkcjonariusze byli brutalni.
- W próbie wyszarpywania mojej przyjaciółki zostałam również potargana. Wisiałam w pewnym momencie w powietrzu, ponieważ czterech funkcjonariuszy ciągnęło mnie, każdy w inną stronę. Zgnieciono mi głowę. Nie wydaje mi się, żeby pan Sebastian Gleń (rzecznik małopolskiej policji - przyp. red.) miał rację, mówiąc, że policja nie nadużywała tego dnia siły - opowiadała jedna z protestujących.
- Policjanci, widząc, że dzieje mi się krzywda, nie tylko nie postanowili mi pomóc, ale wyrwali z tłumu mojego przyjaciela, który tej pomocy mi udzielał. Mój przyjaciel dzisiaj odpowiada na komendzie w związku ze znieważeniem funkcjonariusza. Chciałam przekazać jedną rzecz rzecznikowi policji - nie boimy się pana i nie boimy się pańskich kolegów - dodawała inna młoda kobieta.
145 osób wylegitymowanych
9 grudnia policjanci wylegitymowali łącznie 145 osób, wobec 138 z nich sporządzono wnioski o ukaranie do sądu za popełnione wykroczenia, na jedną nałożono mandat karny. Wśród legitymowanych były dwie osoby, z których jedna - według policji - naruszyła nietykalność, a druga znieważyła funkcjonariusza. Po wylegitymowaniu wręczono im wezwania do stawiennictwa w komisariacie i zwolniono. To właśnie one były przesłuchiwane w środę przed południem.
- Legitymowane osoby nie stosowały się do poleceń funkcjonariuszy. Odmawiano nam podania danych osobowych, przejścia na zewnątrz zgromadzenia w celu przeprowadzenia legitymowania, czy przekazania zabronionych urządzeń nagłaśniających. Niestosujących się do poleceń sprawców wykroczeń wyprowadzano na zewnątrz zgromadzenia, czy do radiowozu. Policjanci, korzystając ze swoich uprawnień, zastosowali w tym celu środki przymusu bezpośredniego w postaci siły fizycznej, a konkretnie chwytów. Nie było w tym żadnej "brutalności", policjanci nie byli agresywni, stosowano przewidziane prawem środki - informował rzecznik komendy wojewódzkiej Sebastian Gleń.
Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24