Na linię energetyczną rozciągniętą między brzegami jeziora w Klimkówce (Małopolska) wpadł motolotniarz, następnie na niej zawisł. Strażacy, którzy ściągnęli lotnika, mówią o dużym szczęściu mężczyzny.
Do niebezpiecznego zdarzenia w Klimkówce pod Gorlicami doszło w czwartek. Motolotniarz w trakcie lotu wpadł na linie energetyczne rozciągnięte pomiędzy brzegami jeziora od strony Uścia Gorlickiego. Na pomoc zwisającemu lotnikowi przyjechali strażacy.
Strażacy: lotnik miał dużo szczęścia
Jak poinformował około godziny 13 brygadier Dariusz Surmacz z gorlickiej straży pożarnej, do akcji ratunkowej ruszyli jako pierwsi strażacy, którzy akurat ćwiczyli w okolicy zdarzenia i byli świadkami wypadku.
- Można mówić o dużym szczęściu, bowiem obecnie w tym miejscu, ze względu na niski poziom wody w zbiorniku, jest wyschnięte dno, co pozwala na łatwe dotarcie ratownikom - mówił w trakcie akcji Surmacz w rozmowie z TVN24.
Lotnik został ściągnięty na ziemię. Jak informują strażacy, mężczyzna nie doznał obrażeń i jest w dobrym stanie.
W ramach swoich działań strażacy rozmieścili pod uwięzionym lotnikiem specjalny materac upadkowy. W akcji wykorzystywany był również specjalistyczny dron z OSP Moszczenica. Na miejsce skierowano samochód z podnośnikiem koszowym z JRG Gorlice. Akcja strażacka trwała około 1,5 godziny.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: grupa na fb Gorlice 998