Trzech mężczyzn wybrało się konno na wycieczkę. Trasę wybrali dość niefortunnie, bo ta akurat przebiegała po pasie granicznym między Polską a Ukrainą. Jeźdźcy nie pozostali niezauważeni. Wypatrzyli ich funkcjonariusze Straży Granicznej z Lubaczowa (woj. podkarpackie).
'Straż Graniczna z Lubaczowa (woj. podkarpackie) interweniowała w sobotę w okolicach przejścia granicznego w Budomierzu. - Funkcjonariusze zabezpieczający granicę z wykorzystaniem specjalnych kamer, zauważyli w tym miejscu trzech jeźdźców konnych poruszających się po pasie drogi granicznej. Mężczyźni przemieszczali się po polskiej stronie granicy – poinformowała mjr Elżbieta Pikor, rzeczniczka Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej.
Patrol, który pojawił się we wskazanym miejscu, wylegitymował mężczyzn. Cała trójka to Polacy.
- Tłumaczyli, że zorganizowali sobie wypad rekreacyjny i że nie znają przepisów obowiązujących w rejonie przygranicznym. Twierdzili również, że wybrali akurat tę trasę, bo jest tu dość płaski teren, który świetnie nadaje się na takie konne wyprawy. Zapewniali również funkcjonariuszy, że nie zamierzali przekraczać granicy. Wyprawa skończyła się mandatem karnym po 100 złotych dla każdego z mężczyzn – mówi rzeczniczka.
Laik, patrząc na zdjęcie opublikowane przez Straż Graniczną, może mieć wątpliwości: czy ci mężczyźni nie przemieszczają się jednak obok pasa granicznego? Nie. Znajdują się dokładnie na nim.
Pas drogi granicznej to 15-metrowa strefa biegnąca od linii granicy do wewnątrz kraju. Na Podkarpaciu poza nielicznymi odcinkami w Bieszczadach gdzie wzdłuż granicy przebiegają szlaki turystyczne, obowiązuje bezwzględny zakaz wejścia na ten odcinek.
Straż Graniczna po raz pierwszy interweniowała wobec uczestników konnej wycieczki, ale nie brakuje np. turystów pragnących zrobić selfie przy słupach granicznych.
W 2016 roku na takie zdjęcie skusiła się 74-osobowa wycieczka. Najczęściej do takich przekroczeń granicy dochodzi w Bieszczadach.
Nieznajomość przepisów nie jest usprawiedliwieniem
- Turyści, którzy pojawiają się na Podkarpaciu na terenach w pobliżu granicy, muszą mieć świadomość, że to nie tylko granica wschodnia Polski, ale i granica Unii Europejskiej. Nasi funkcjonariusze czuwają tu nad bezpieczeństwem naszych obywateli, ale i całej Wspólnoty. Dlatego zanim wyruszy się na szlak, warto zapoznać się z tym, jakie zasady obowiązują w strefie na terenach przygranicznych i stosować się do znaków. Mamy wrażenie, że turyści często sądzą, że jak nie ma w pobliżu patrolu, to mogą robić, co chcą i nie poniosą żadnych konsekwencji, a tak wcale nie jest. Przypominamy, że granica jest monitorowana – tłumaczy Pikor.
Jeśli ktoś chce się dostać na teren Ukrainy, to może to zrobić tylko korzystając z czterech przejść granicznych. – Ze względu na pandemię jedno z nich zostało na razie zamknięte, ale pozostałe normalnie funkcjonują – dodaje Pikor.
Nieznajomość przepisów, na którą powoływali się mężczyźni, nie zwalnia z kary za ich łamanie. Za wejście na pas drogi granicznej grozi mandat w wysokości do 500 złotych. Z przepisami obowiązującymi na terenie przygranicznym można się zapoznać chociażby na stronie Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Straż Graniczna