Prokuratura Rejonowa w Nowym Targu rozszerzyła zarzuty dla egzaminatora prawa jazdy o nieudzielenie pomocy kursantce, która podczas egzaminu zginęła na przejeździe kolejowym. Zdaniem śledczych Edward R. mógł pomóc kobiecie bez narażania własnego życia.
Do nieszczęśliwego wypadku podczas egzaminu na prawo jazdy doszło pod koniec sierpnia na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Szaflarach. Samochód prowadzony przez 18-latkę zatrzymał się na przejeździe kolejowym. Po chwili w pojazd wjechał pociąg. 62-letni egzaminator zdążył bez szwanku uciec z samochodu, pozostawiając kursantkę.
Rozszerzenie zarzutów
Edward R. po wypadku usłyszał zarzut nieumyślnego doprowadzenia do katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym. – Obecnie mężczyzna odpowie za zarzut z artykułu 173 kodeksu karnego (spowodowanie katastrofy kolejowej) w zbieżności z artykułem 162 (nieudzielenie pomocy) – tłumaczy Adam Ziemka, referent sprawy.
Mężczyźnie zarzuca się dodatkowo, że jego późniejsze zachowanie również było niewłaściwie, ponieważ zaniechał czynności, które mogły pomóc kursantce uciec z pojazdu przed nadjeżdżającym pociągiem. - Mężczyzna ani słownie, ani czynnie nie pomógł kursantce, a z eksperymentu wynika, że mógł choćby odpiąć pasy lub wypchnąć ją z samochodu, a tego nie zrobił, choć sam zdążył opuścić samochód – wyjaśnił Józef Palenik, szef nowotarskiej prokuratury.
Zdaniem śledczych Edward R. mógł pomóc 18-latce bez narażania własnego życia.
Mężczyzna pozostaje na wolności, bo sąd nie uwzględnił wniosku prokuratury o tymczasowy areszt. Zastosował środki zapobiegawcze w postaci dozoru policyjnego i poręczenia majątkowego. Mężczyzna ma także zakaz sprawowania funkcji egzaminatora i instruktora prawa jazdy. Grozi mu do 8 lat więzienia.
Autor: wini/gp / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: tvn24