Zostałeś porwany? A może ktoś z Twoich bliskich? Zgłoś to – prosi policja. Funkcjonariusze zatrzymali mężczyznę, którego podejrzewają o uprowadzenie 10-letniego chłopca i 76-letniego mężczyzny. Podejrzewają też, że to niejedyne ofiary kidnapera.
50-latek, podejrzany o porwanie 10-letniego chłopca, został zatrzymany w grudniu. Blisko rok po uprowadzeniu dziecka. Razem z nim policja ujęła jego partnerkę. Oboje usłyszeli zarzuty porwania i żądania okupu.
To jednak nie jedyne uprowadzenie, z którym śledczy łączą parę. W 2013 roku z własnego domu został porwany 76-letni krakowski biznesmen. - Pomimo prowadzonych przez rodzinę negocjacji z porywaczami w sprawie przekazania okupu, porwany nigdy nie powrócił do domu – podała Iwona Jurkiewicz, rzeczniczka prasowa Centralnego Biura Śledczego Policji. Jak dodała, policjanci "są na dobrej drodze", by udowodnić związek 50-latka z tym zdarzeniem.
- To jest jeszcze przed nami, to jest faza początkowa, ale sposób działania sprawcy, jego zachowanie i te dowody, które zgromadziliśmy już dziś, w bardzo wysokim stopniu prawdopodobieństwa przekonują nas, że ten sprawca ma związek z tym zdarzeniem – dodał szef Komendy Głównej Policji Jarosław Szymczyk.
Szef policji poinformował, że materiał dowodowy wskazuje, iż zatrzymane osoby mogły porwać też inne osoby.
- W naszej ocenie tych zdarzeń mogło być więcej i wiele wskazuje, że miały one miejsce. Natomiast my tych zgłoszeń nie odnotowaliśmy. Stąd też apeluję do wszystkich, którzy na przestrzeni ostatnich 12 lat być może stali się ofiarą uprowadzenia na terenie województwa małopolskiego bądź też mają jakąkolwiek wiedzę na temat tego typu spraw, o zgłaszanie się do komendy wojewódzkiej policji w Krakowie - zaapelował Szymczyk.
- To był trudny przeciwnik, z dużą wiedzą psychologiczną - przyznał anonimowo jeden z policjantów
Porwany w drodze do szkoły
Ujawnione przez policję okoliczności porwania 10-letniego chłopca budzą przerażenie. Chłopiec został uprowadzony, kiedy szedł do szkoły. Dziecko przez kilka dni – zanim jego rodzice zapłacili kidnaperom okup – było przetrzymywane w drewnianej skrzyni na działce. Był styczeń.
- Każde przestępstwo bulwersuje, każde przestępstwo jest godne potępienia, ale jeśli przestępstwo dotyka dziecka, to dla policjantów jest to szczególny powód intensywnej, ciężkiej i skutecznej pracy - podkreślił Szymczyk.
Planowali kolejne porwanie?
Kiedy 10-latek bezpiecznie wrócił do rodziców, policjanci skupili się na znalezieniu porywaczy. W końcu, prawie rok po porwaniu, dwie osoby zostały zatrzymane.
- Zatrzymaliśmy osobę podejrzaną o dokonanie tego przestępstwa. To 50-letni mieszkaniec Krakowa. Wraz z nim zatrzymana została jego partnerka życiowa, która również usłyszała zarzuty dotyczące uprowadzenia 10-latka oraz zażądania i odebrania okupu. Wykonaliśmy szereg czynności procesowych, które pozwoliły nam na zebranie materiału dowodowego i pokazanie przebiegu całego zdarzenia - powiedział szef policji.
Zatrzymani to 50-letni mieszkaniec Krakowa i jego partnerka. Według śledczych planowali oni kolejne porwanie. Mężczyzna był wcześniej notowany za przestępstwa przeciw życiu i zdrowiu, a także był karany za porwanie sprzed 20 lat.
Zatrzymani zostali aresztowani na trzy miesiące. Grozi im do 25 lat więzienia.
Mylił tropy, podsuwał fałszywe ślady
Jak zaznaczył komendant CBŚP Kamil Bracha, sprawa porwania była bardzo trudna. - Mężczyzna był bardzo dobrze przygotowany na każdą ewentualność, stosował metody, dzięki którym niszczył dowody przestępstwa. Na przykład zainstalował ładunki zapalające podwieszone w samochodach przygotowanych do uprowadzania, które miał być odpalone za pomocą telefonów komórkowych. Taki ładunek ujawniliśmy w samochodzie, którym było uprowadzone dziecko. Kolejny ładunek ujawniliśmy w samochodzie, który był przygotowany do kolejnego uprowadzenia - podkreślił.
- Możemy śmiało powiedzieć, że porywacz miał plany, żeby uprowadzić kolejne dziecko. Dzięki pracy policjantów udało się temu zapobiec - dodał.
Bracha mówił, że sprawca podrzucał fałszywe ślady, żeby kierować policję w ślepe zaułki. - Wykorzystywał do tego pozostawione przedmioty w miejscach, gdzie złożono okup, wskazywały nam fałszywie na inne osoby, które dokonywały już przestępstw - powiedział.
- To był trudny przeciwnik, z dużą wiedzą psychologiczną - przyznał anonimowo jeden z policjantów.
Międzynarodowa współpraca
Bracha podkreślił, że zatrzymanie podejrzanych to nie tylko sukces policji. Funkcjonariusze współpracowali przy tej sprawie nie tylko z prokuraturą, ale również z FBI i niemieckimi funkcjonariuszami. W akcji wykorzystano także specjalnie szkolone psy.
- Nie byłoby tego końcowego sukcesu, gdyby nie świetna współpraca z prokuraturą. Skierowałem na ręce prokuratura krajowego Bogdana Święczkowskiego podziękowania. Ale szczególnie chciałbym podziękować prokuratorowi okręgowemu w Krakowie Rafałowi Babińskiemu. Jego i jego ludzi ogromne zaangażowanie jest nie do przecenienia w tej sprawie - dodał Szymczyk.
Bracha poinformował, że w działania zmierzające do uwolnienia dziecka brało udział "w kulminacyjnym momencie 300 funkcjonariuszy, nie tylko z policji" - także z ABW i Żandarmerii Wojskowej.
Autor: wini/i / Źródło: TVN24 Kraków / PAP
Źródło zdjęcia głównego: cbsp.policja.pl