Sąd Apelacyjny w Krakowie oddalił w piątek apelację Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Katowicach, w sprawie zwrotu dawnej kieleckiej synagogi przez miejski samorząd. Władze Kielc uważają, że roszczenia gminy są bezzasadne.
Orzeczenie jest prawomocne. Gmina żydowska zapowiedziała kasację do Sądu Najwyższego.
Kwestia własności nieruchomości jest przedmiotem sporu między Gminą Wyznaniową Żydowską w Katowicach, a miastem Kielce już od 13 lat. Sporu w 2012 r. nie rozstrzygnęła Komisja Regulacyjna ds. Gmin Wyznaniowych Żydowskich przy Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji. Zakończyła postępowanie, ale nie uzgodniła stanowiska w tej sprawie.
To umożliwiło gminie żydowskiej odwołanie się do sądu. W październiku 2013 r. kielecki sąd okręgowy oddalił powództwo gminy dotyczące przekazania jej budynku. Nie zgodził się także na ewentualne przekazanie w zamian innej nieruchomości lub odszkodowanie.
"Nie mają prawa do roszczeń"
Według kieleckiego sądu Towarzystwa Pomocy Ubogim Wyznania Mojżeszowego, które było właścicielem synagogi przed 1 września 1939 r., nie można uznać za "inną wyznaniową żydowską osobę prawną". W myśl Ustawy o stosunku państwa do gmin wyznaniowych żydowskich tylko taka osoba lub gmina żydowska miałaby prawo do roszczeń - uznał sąd, powołując się na wcześniejsze orzeczenia SN.
Samorząd Kielc podziela opinię sądu. Władze miasta ustaliły, że budynek należał do towarzystwa, które nie miało statusu wyznaniowej osoby prawnej.
Gmina zaskarżyła wyrok
Wyrok zaskarżyła gmina żydowska. W apelacji wskazano, że istotą tego, czy można uznać stowarzyszenie za inną wyznaniową osobę prawną, powinien być fakt jego powiązania z gminą żydowską. - A nie to, czy było wpisane do rejestru wyznaniowych żydowskich osób prawnych w myśl przedwojennych przepisów. Taki rejestr zresztą nigdy nie powstał - uważa przewodniczący katowickiej gminy żydowskiej Włodzimierz Kac.
Jak powiedział dyrektor Wydziału Gospodarki Nieruchomościami i Geodezji w Urzędzie Miasta Kielce Filip Pietrzyk, sąd odwoławczy zmienił wyrok w drugim punkcie. - Uznał za dopuszczalne ubieganie się o nieruchomość zamienną lub odszkodowanie, ale to nie ma wpływu na sprawę, skoro roszczenie jest niezasadne - tłumaczył.
Chcą, by budynek służył miastu
Kac nie poznał jeszcze uzasadnienia piątkowego orzeczenia, ale zapowiedział kasację wyroku do SN. - Nam nie chodzi o zysk, tylko o to, by budynek nie niszczał i nadal służył Kielcom - podkreślił.
Według Kaca kieleckie towarzystwo, które było właścicielem synagogi, szkoły religijnej i cmentarza, prowadziło działalność wyznaniową, a dokumenty które mogłyby to potwierdzić, zaginęły w czasie II wojny światowej.
Budynek zdewastowany podczas wojny
Plac pod budowę kieleckiej synagogi podarował w 1897 r. Mojżesz Pfefer, jeden z członków zarządu gminy żydowskiej. W okresie międzywojennym przy synagodze działała szkoła żydowska oraz stuosobowy chór męski. Podczas II wojny światowej Niemcy zdewastowali wnętrze budynku, a pod koniec wojny podpalili go. Odbudowano go dopiero w 1955 r.
W synagodze przez kilkadziesiąt lat mieściło się Archiwum Państwowe, które pod koniec czerwca 2011 r. przeniosło się do nowej siedziby. Kielecki samorząd planował przebudowę budynku według projektu światowej sławy architekta Petera Zumthora. Kiedy gmina żydowska dowiedziała się o tych planach, przypomniała prezydentowi Kielc, że kwestia własności od lat nie jest wyjaśniona. Władze miasta zrezygnowały ze współpracy z twórcą.
Obecnie gmachem zarządza Miejski Zarząd Budynków. W zimie budynek był ogrzewany – żeby zapobiec jego niszczeniu. Miasto chce stworzyć w budynku instytucję kulturalną - Nowy Teatr Kielce.
Autor: mmw/b / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24