Prokuratura zarzuca Krzysztofowi W., że podrabiał pięciozłotówki. Mężczyzna miał fałszować bilon wspólnie ze swoim ojcem.
Akt oskarżenia w tej sprawie został przygotowany przez krakowską prokuraturę okręgową. Według śledczych 48-letni mężczyzna podrobił co najmniej 794 monety, a cały proceder trwał od 2009 roku do 15 stycznia 2014.
Dodatkowo W. miał przygotowywać się do rozszerzenia swojej działalności o monety dwuzłotowe.
"Topił stare, produkował nowe"
Śledczy przeszukali między innymi dwie posesje w Krakowie i Wysokiej. Na pierwszej z nich oskarżony mieszkał. – Miał tam specjalne palenisko, w którym stapiał stare, wycofane z obiegu monety. W ten sposób pozyskiwał surowiec do produkcji falsyfikatów – tłumaczy Janusz Hnatko, rzecznik prasowy krakowskiej prokuratury.
Produkcja monet odbywała się jednak w Wysokiej, gdzie mieszkał ojciec Krzysztofa W. – Zabezpieczono tam inne przedmioty, między innymi tygle do wyrobu monet, 223 sztuki zeszlifowanych i sprasowanych monet koloru srebrnego z wizerunkiem orła, pierścienie metalowe koloru żółtego oraz 161 sztuk podrobionych monet o nominale pięć złotych z datą emisji 1996– wylicza Hnatko.
Ojciec Krzysztofa W. zmarł kilka miesięcy temu, dlatego akt oskarżenia obejmuje tylko 48-latka.
Surowa kara
W. pięć lat temu wyszedł z więzienia, gdzie, jak podaje prokuratura, odbywał karę za "podobne, umyślne przestępstwo ".
Mężczyzna podczas przesłuchania nie przyznał się do winy. - Wyjaśnił, że do Wysokiej jeździł w celu produkowania monet przedwojennych. Powiedział też, że technologii kopiowania monet nauczył go zmarły ojciec – podaje rzecznik.
Krzysztofowi W. może grozić nawet do 25 lat więzienia.
Autor: wini/gp / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock