- Czego ja się boję? Może tylko zbyt wysokiej mównicy - mówi Tadeusz Żak. Wdowiec, inwalida - pieszczotliwie mówią tu na niego "karzełek z Tarnowa" - karierę zawodową rozpoczynał jako portier, występował w operze, ale sławę przyniosła mu rola profesjonalnego stacza kolejkowego w przychodniach. Dziś swoje doświadczenia chce przekuć w polityczny kapitał. Cel? Rada miasta.
Tadeusz Żak, pseudonim Stacz. - Jak to: kto to ten stacz? Stacz kolejkowy, proszę państwa - mówi rozbawiony właściciel pseudonimu. Bo co to w ogóle za pytania. W Tarnowie wszyscy wiedzą, przez lata widzieli siedzącego na stołeczku w olbrzymich ogonkach pod przychodniami, z radiem pod pachą, tabletem w dłoni, stacza kolejkowego. Na plecaku nosił profesjonalnie wykonaną reklamę: "stacz kolejkowy, rejestracja do lekarzy specjalistów" i numer telefonu.
- Każdy mógł ten numer wykręcić i za opłatą skorzystać z moich usług. Potrafiłem stać nawet całą dobę, żeby zarejestrować mojego klienta do lekarza specjalisty - opowiada Tadeusz Żak.
Właśnie po to zaopatrzył się w specjalny stołeczek, którym zręcznie mógł manewrować w kolejkach, dobrze odbierające fale radio, a nawet tablet: żeby w chwilach większej nudy móc posurfować w internecie. Takich chwil przez 10 lat działalności było sporo. Zwłaszcza że Tadeusz Żak potrafił stać za innych pacjentów w kolejkach do rejestracji całymi nocami.
- A wszystko zaczęło się tak: moja żona musiała zarejestrować się do lekarza. Poszedłem za nią w środku nocy, żeby móc ją zapisać. Czekałem, ale się nie udało, byliśmy zbyt daleko w ogonku. Następnego dnia przyszedłem więc jeszcze wcześniej, zająłem pozycję trzeciego czekającego. Udało się, a ja pomyślałem: a co, jakby pomagać w ten sposób innym, tym, którzy nie są w stanie stać? I jeszcze na tym zarobić? - opowiada.
Cena za stanie: 50 zł
Pacjenci zareagowali entuzjastycznie: Tadeuszowi Żakowi przybywało klientów, miał w końcu stałą pracę, coraz lepiej opanowywał fach, nauczył się nawet wysypiać w poczekalniach. - Stałem za polityków, za sklepikarzy, za pracowników magistratu nawet - opowiada.
Urzędnicy nigdy jednak nie zgodzili się na zarejestrowanie jego działalności. Kiedy szpitale zmieniły system rejestracji pacjentów i nie trzeba było już stać godzinami w kolejkach do specjalistów, biznes padł. I znów staczowi została niewielka renta.
- Ale ja się nie poddaję. Życie mnie tak doświadczyło, że kolejne trudne momenty mnie nie złamią - śmieje się.
Wymienia po kolei.
Najpierw okazało się, że do końca życia zostanie inwalidą. Ma 130 centymetrów wzrostu, jest karłem. - Przez całe dzieciństwo cierpiałem, ale już się pogodziłem ze wszystkim - mówi.
Potem stracił rodziców. - Zostali zamordowani. A ja trafiłem do rodziny zastępczej - wspomina.
Niedawno stracił żonę.
A jako że stracił też pracę, ledwo wiąże koniec z końcem. Od czterech lat bezrobotny, bezskutecznie szuka zajęcia.
Dziś polityka
- Jak szukam, to wszyscy mi mówią, że mój wzrost ogranicza moje możliwości. Na przykład, że nie mogę być parkingowym, bo nie sięgnę za wycieraczkę, żeby włożyć karteczkę - mówi. - Ale to nie tak, że ja się pracy boję. W ogóle się nie boję. Robiłem już za portiera, grałem też marionetkę w operze Rigoletto. I chyba dobrze mi poszło. Wszędzie bym się sprawdził - dodaje.
Karierę artystyczną na razie odstawia jednak na bok. - Ale nie powiem, kiedyś marzyłaby mi się jakaś rola w filmie - dodaje Tadeusz Żak. Dziś jednak zamiast na plakatach filmowych jego nazwisko pojawi się na tych wyborczych. Słynny tarnowski stacz kolejkowy rozpoczyna bowiem karierę polityczną. Z list jednej z partii startuje w wyborach na radnego.
- Oczywiście, że się nadaję. Mam duży zapał do pracy. Kiedy byłem staczem, to ja organizowałem kolejki, było mnie słychać, a to najważniejsze - zapewnia Tadeusz Żak.
Jak dodaje, to właśnie determinacją chce się wykazać w radzie miasta. Uważa, że przez lata stania w kolejkach poznał tyle historii i ludzi w trudnej sytuacji, że teraz wie, jakie doskwierają im problemy. Ma też pomysł, jak im pomóc.
Doświadczenie wyniósł z kolejek
- System zapisów do lekarza jest bardzo zły, ludzie czekają w kolejce nawet do lekarza rodzinnego. Do niektórych specjalistów trzeba czekać nawet rok - ubolewa Żak. Jego plan na poprawę życia w Tarnowie nie ogranicza się jednak do problemów ze służbą zdrowia. - Wiem, czego potrzebują osoby niepełnosprawne, żeby móc godnie żyć - twierdzi i wymienia: - W Tarnowie nadal nie wszystkie autobusy są przystosowane dla osób niepełnosprawnych, przez rynek starsza osoba nie może przejść, bo taki jest krzywy - dodaje.
Pana Tadeusza chociaż z widzenia zna większość osób z jego dzielnicy. - Myślę, że to pomoże - mówi. Jednak deklaruje, że nawet jeśli nie uzyska mandatu radnego, to się nie podda, będzie szukał innej pracy. Najlepiej takiej, w której będzie mógł pomagać innym.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Tadeusz Żak ubiega się o mandat w tarnowskiej radzie miasta (Małopolska):
Autor: koko,bieru/iga / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: tvn24