Dlaczego policja spisuje obywateli, którzy zadawali niewygodne pytania na otwartych spotkaniach z politykami Prawa i Sprawiedliwości? Odpowiedzi na to pytanie domaga się opozycja. - To próba zastraszania - mówi Adam Szłapka z Nowoczesnej. Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik przekonuje, że "policja ma prawo nawet w celach czysto prewencyjnych tego typu czynności podejmować".
Co najmniej dwie osoby zostały wylegitymowane i spisane przez policję po tym, jak na otwartych spotkaniach z politykami Prawa i Sprawiedliwości zadawały niewygodne pytania. Funkcjonariusze tłumaczyli, że działali na polecenie przełożonych.
Nowoczesna oczekuje wyjaśnień od szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Joachima Brudzińskiego.
- To jest próba zastraszania obywateli, a z drugiej strony to jest próba tworzenia bazy danych niepokornie myślących - twierdzi Adam Szłapka z Nowoczesnej. - Tak działało to w PRL-u, to jest coś, z czego minister Joachim Brudziński powinien się wytłumaczyć. Bo jeżeli to jest z jego przyzwolenia i inicjatywy, to powinien się podać do dymisji - dodał polityk opozycji.
- Bo po co się tworzy taką bazę danych? Po to, żeby można było potem zareagować. To jest państwo policyjne - ocenił.
"Sprawy są badane", "proszę pytać rzecznika policji"
Szef MSWiA Joachim Brudziński, zagadnięty przez reportera TVN24, powiedział tylko: - Proszę pytać rzecznika policji. Wiceminister Jarosław Zieliński, bezpośrednio nadzorujący policję, odparł z kolei: - Pozwoli pan, że ja na korytarzu nie będę o tym mówił. Przedstawię te informacje w Sejmie, sprawy są badane.
"Sam również kiedyś byłem spisywany przez policję"
Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik ocenił, że "policja ma prawo nawet w celach czysto prewencyjnych tego typu czynności podejmować". - To nie jest nic nadzwyczajnego. Zwłaszcza jeżeli chodzi o imprezy, które mają charakter masowy. Sam również kiedyś byłem spisywany przez policję. Policja ma takie uprawnienia - mówił.
Jego zdaniem, ze strony Prawa i Sprawiedliwości jest duża otwartość na spotkania z ludźmi. - To są spotkania zazwyczaj otwarte, to też pokazuje, że jesteśmy blisko ludzi i się nie boimy takich spotkań. Ale są rzeczywiście ludzie, którzy przychodzą, żeby to zakłócać, żeby temat był podgrzewany w mediach, co jest bardzo złe - ocenił.
"Nie znam tematu"
Rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska pytana przez TVN24 o spisywanie uczestników spotkań z politykami PiS odpowiedziała, że "nie zna tematu", bo była z premierem Mateuszem Morawieckim w Watykanie.
"Komunistyczny prokurator jest twarzą PiS"
W niedzielę w Witnicy w województwie lubuskim jeden z uczestników spotkania z posłem Prawa i Sprawiedliwości Stanisławem Piotrowiczem wypomniał mu przeszłość. - Komunistyczny prokurator jest twarzą Prawa i Sprawiedliwości w parlamencie. To hańba! - krzyczał.
Piotrowicz odpowiedział mu, że "był ofiarą tamtego systemu". - W czyim imieniu pan przemawia? - pytał poseł. W odpowiedzi usłyszał, że w swoim własnym.
- Swoim własnym, czyżby? - odparł Piotrowicz. - A pan tu pierwszy raz na takim spotkaniu jest? Czy pan jeździ od spotkania do spotkania, żeby robić tak zwaną zadymę? - pytał. - Proszę pana, przecież my doskonale mamy rozeznanie - dodał.
Po opuszczeniu budynku, w którym odbywało się spotkanie, mężczyzna został zatrzymany przez patrol policji i wylegitymowany. Funkcjonariusze poinformowali go, że może złożyć zażalenie na ich działania.
- Nie będę składał, zdaję sobie sprawę z tego, że tak musicie robić - odrzekł spisany uczestnik spotkania.
"Każda wolność ma swoje granice"
Stanisław Piotrowicz w rozmowie z reporterką TVN24 stwierdził, że nic na temat spisywania uczestnika spotkania w Witnicy nie wie, bo go "przy tym nie było".
- Ja przede wszystkim uważam, że każdy ma prawo do korzystania z wolności słowa i do prezentowania własnych poglądów, ale każda wolność ma swoje granice - powiedział poseł PiS.
Inne trudne spotkanie
W ubiegłym tygodniu na spotkaniu z marszałkiem Sejmu Markiem Kuchcińskim w Sanoku (woj. podkarpackie) jedna z uczestniczek - działaczka organizacji Obywatele RP - próbowała zadać politykowi Prawa i Sprawiedliwości pytanie na temat protestu osób niepełnosprawnych w Sejmie.
Chwilę później, na ulicy, została wylegitymowana przez policjanta, który - jak tłumaczył - zrobił to na polecenie przełożonych.
Autor: KB//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24