Wyposażeni w specjalne urządzenie do zakłócania alarmów samochodowych działali na parkingach pod marketami. Tak otwierali auta w kilku miejscach dziennie. I brali, co było w środku: telefony komórkowe, tablety, laptopy, nawigacje samochodowe, elektronarzędzia. Na ostatnim skoku nie pogardzili pudełkiem czekoladek. I wpadli.
Seryjni włamywacze do samochodów wpadli w ręce kryminalnych z będzińskiej komendy chwilę po tym, gdy włamali się do kolejnego samochodu.
27-letni katowiczanin i jego o rok młodszy kompan, korzystając z urządzenia zakłócającego pracę autoalarmów, okradali samochody zaparkowane na przysklepowych parkingach. W ten sposób, w ciągu kilku ostatnich miesięcy, włamali się do kilkudziesięciu aut na terenie Śląska i Zagłębia.
Ograbiali kilka parkingów dziennie
Swój przestępczy proceder mężczyźni rozpoczęli najprawdopodobniej w lipcu tego roku, po tym jak jeden z nich kupił urządzenie, mogące służyć do zakłócania prawidłowego działania alarmów samochodowych.
Na miejsce łowów 27-letni katowiczanin i jego o rok młodszy kompan z Czeladzi wybierali parkingi samochodowe przy marketach i centrach handlowych. Pozostawione przez właścicieli auta okradali z wszelkich przedmiotów przedstawiających jakąkolwiek wartość.
Ich łupem padały głównie telefony komórkowe, tablety, laptopy a także nawigacje samochodowe i elektronarzędzia. Włamywacze podczas swojego ostatniego skoku nie pogardzili także pudełkiem czekoladek.
Dokładna liczba kradzieży, jakiej dopuścili się na terenie województwa śląskiego, nie jest jeszcze znana. Jak sami przyznali, w ciągu dnia potrafili włamać się na kilku parkingach do wielu samochodów.
Sprawa jest rozwojowa. Będzińscy śledczy nie wykluczają, że akt oskarżenia w tym postępowaniu obejmie nawet kilkadziesiąt czynów.
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja