W poprzednich wyborach obecnego prezydenta Katowic Marcina Krupę poparło Prawo i Sprawiedliwość i jednocześnie SLD. Teraz popiera go Platforma Obywatelska i... także lewica. Prawo i Sprawiedliwość wystawiło Leszka Piechotę, który wcześniej był samorządowcem i senatorem PO. Za Dawidem Durałem, kandydatem Polski 2050 - stoi partia Razem i mieszkańcy walczący z deweloperami. O kandydacie Konfederacji Jacku Budnioku wiadomo tylko tyle, że chce budować metro.
Krupa 30 stycznia ogłosił, że będzie ubiegał się o trzecią kadencję. Już następnego dnia wydał zarządzenie, na których obiektach miejskich można wieszać plakaty i hasła wyborcze. Wyznaczył do tego 107 słupów ogłoszeniowych. Zabronione jest jednocześnie oplakatowywanie słupów oświetleniowych i telekomunikacyjnych, wiat przystankowych, z wyjątkiem płatnych gablot reklamowych, terenów zielonych, ścian i ogrodzeń budynków, zwłaszcza tych związanych z kulturą, sportem i zdrowiem.
Prezydent wyjaśnił, że chodzi o niezaśmiecanie miasta. – Rządzi w mieście od 9 lat i dotąd nie mamy uchwały krajobrazowej, która porządkowałaby sprawę reklam – wytyka mu katowicki radny Dawid Durał, jeden z trzech rywali Krupy do stołka prezydenta.
Durał twierdzi, że Krupa ogranicza możliwość promowania się kandydatom, podczas gdy sam od wielu miesięcy prowadzi agitację za pieniądze z budżetu miasta. I że to jest główny powód wprowadzenia wziętej w cudzysłów "uchwały krajobrazowej".
Autopromocja
Krupa w praktyce zaczął kampanię daleko zanim był znany termin wyborów. Twarz prezydenta firmowała różne miejskie akcje promocyjne. Na przykład, że „jesień to czas porządków, również tych prowadzonych na terenie ogródków działkowych”. Ulotki z takim hasłem i zdjęciem prezydenta dostawali działkowcy wraz z workami na odpady zielone.
Za kampanię wizerunkową na koszt miasta punktowały Krupę w mediach społecznościowych lokalne organizacje pozarządowe. "Zaczęło się po 15 października, gdy z billboardów w całym mieście Prezydent Miasta gratulował wysokiej frekwencji w wyborach parlamentarnych" – pisał "Zielony Burowiec".
"Billboardy zachęcające do zameldowania się w Katowicach (z Marcinem Krupą); plakaty opowiadające o inwestycjach, które inspirują (z Marcinem Krupą), autobusy z zaproszeniem na katowickie baseny (od Marcina Krupy)" – wyliczali "Mieszkańcy dla Katowic".
Na początku lutego do skrzynek pocztowych katowiczan trafiła gazetka o tytule „Rozliczamy Krupę”. Podtytuł: czy prezydent wywiązał się ze złożonych obietnic. 16 stron i same dokonania. Ani słowa krytyki.
Tę laurkę Krupy wydało Stowarzyszenie Forum Katowic, którego prezesem jest Jacek Szymik-Kozaczko, jednocześnie prezes pijarowskiej spółki miejskiej Katowicka Agencja Wydawnicza. W jej zarządzie zasiadają czterej radni ugrupowania prezydenta Katowic, w tym kandydujący ponownie Adam Skowron, jeden z dyrektorów KAW, obecnie także rzecznik prasowy komitetu wyborczego Krupy.
W promocję prezydenta miasta wciągnięto szkoły. W podstawówce numer 65 wiszą ogłoszenia, że prezydent Marcin Krupa zaprasza seniorów na wycieczkę do Ostrawy 8 marca. Zapisy przyjmuje emerytowana nauczycielka tej szkoły Iwona Ponikło, kandydatka ugrupowania Krupy do rady miasta.
26 lutego, czyli już po oficjalnym stracie w wyborach, Krupa opublikował na swoim profilu facebookowym relację z rozgrywek szachowych w szkole podstawowej numer 1. Na zdjęciach szachy, Krupa i twarze uczniów.
- Cieszę się niezmiernie, że moi uczniowie mogli uczestniczyć w tak ciekawym projekcie – napisała pod postem dyrektorka szkoły podstawowej numer 1 Iwona Brzezińska, która także startuje na radną z ugrupowania Krupy.
- Jedna z obecnych arcymistrzyń przyznała, że Katowice to świetne miejsce dla szachowej społeczności- napisał Adam Skowron z KAW.
- Czy uzyskał Pan zgodę na publikację zdjęć dzieci na profilu o charakterze politycznym? – zapytała prezydenta w komentarzu matka jednego z dzieci, które znalazły się na zdjęciach. - Jedyne na co ja jako matka wyrażałam zgodę to publikacja wizerunku dziecka na social mediach szkolnych – dodała, zapowiadając w rozmowie z nami kroki prawne przeciwko prezydentowi.
Pytany o sprawę Skowron nie umiał nam odpowiedzieć, na co rodzice wyrażali zgody.
Krupa dotąd nie zareagował. 2 marca pojawił się w kolejnych szkołach. Tym razem na turnieju piłki nożnej.
Obietnice
- Jestem skłonny do współpracy ponad podziałami partyjnymi, by doprowadzić do budowy Centrum Nauki z prawdziwego zdarzenia – mówił Krupa w 2014 roku, gdy pierwszy raz ubiegał się o fotel prezydenta stolicy Śląska.
Miał już za sobą ośmioletni staż w radzie miejskiej i czteroletni na stołku zastępcy prezydenta Piotra Uszoka, który rządził Katowicami nieprzerwanie od 1998 roku i namaścił Krupę na swego następcę. W ten sposób Forum Samorządowe - ugrupowanie, które stworzył Uszok, a dzisiaj prowadzi Krupa - rządzi stolicą Śląska 25 lat.
Centrum Nauki to było oczko w głowie Krupy, z wykształcenia doktora nauk technicznych. Marszałek śląski wspólnie z prezydentem Chorzowa chcieli postawić taką placówkę za 100 milionów złotych. Krupa nazwał ich pomysł „protezą”. Domagał się od państwa 400 milionów na budowę i potem pieniędzy na utrzymanie, „bo nie jesteśmy gorsi od Warszawy”. Chciał mieć w Katowicach drugie Centrum Nauki Kopernik.
Rok po wyborach 2018, kiedy Krupę poparł PiS, prezydent podpisał list intencyjny w sprawie budowy Centrum Nauki i przy okazji Centrum Himalaizmu w Katowicach. Po stronie rządowej sygnatariuszem był sam premier Mateusz Morawiecki.
- Nasza dotychczasowa, bardzo dobra współpraca pokazuje, że pan premier Mateusz Morawiecki dotrzymuje danego słowa – a z efektów współpracy rządu i samorządu korzystają mieszkańcy – mówił wtedy prezydent Katowic, podając jako jeden z przykładów budowę pięciuset lokali w ramach programu Mieszkanie Plus w dzielnicy Nikiszowiec.
Ale po wyborach parlamentarnych w 2019, w których z Katowic z doskonałym wynikiem do Sejmu dostał się Mateusz Morawiecki, o obu inwestycjach zrobiło się cicho. Centrum Himalaizmu Krupa miało być gotowe w 2023 roku, wedle nowych celów będzie w 2026.
Centrum Nauki przekształciło się w tak zwaną miękką inwestycję – Program naukowy dla Śląska. Mówiąc prosto, budynku na wzór warszawski nie będzie, będą badania naukowe w istniejących śląskich uczelniach. List intencyjny w tej sprawie Krupa podpisał 24 stycznia 2024 już z nową władzą - prócz przedstawicieli uczelni sygnatariuszem był minister nauki.
Brak opozycji z korzyścią dla mieszkańców?
Do której partii Kurpie bliżej, PiS czy PO?
Durał nazywa go konserwatystą. W 2017 roku głosował przeciwko finansowaniu przez miasto programu leczenia niepłodności metodą in vitro. Niespecjalnie też walczył, gdy pisowski wojewoda śląski Jarosław Wieczorek w imię dekomunizacji zmienił nazwę centralnego miejsca w Katowicach z Placu Wilhelma Szewczyka na Plac Marii i Lecha Kaczyńskich. W mieście wybuchły protesty, bo Szewczyk, któremu IPN wytknął współpracę z reżimem, w pamięci Ślązaków zapisał się jako zasłużony pisarz. Inicjatorem wyjścia na ulicę w obronie Szewczyka był teolog i pisarz Jarosław Makowski, katowicki radny z PO. Mówił dziennikarzom: - Tchórzem okazał się prezydent Katowic Marcin Krupa, który najpierw chciał się odwoływać, a potem, gdy przyłożono mu PiS-owski karabin do głowy, zmienił zdanie.
Krupa zapowiadał wprawdzie skargę do sądu administracyjnego, ale nigdy jej nie wysłał.
W połowie 2022 nastąpiła wyraźna zmiana. Krupa został jednym ze śląskich liderów Ruchu Samorządowego "Tak dla Polski", krytykującego pisowski rząd. Wreszcie w wyborach do Senatu w 2023 roku publicznie poparł Pakt senacki, nieformalne porozumienie partii opozycyjnych.
Sojusz Forum Samorządowego Krupy z PiS oficjalnie rozpadł się w grudniu 2023, co przypieczętowano wymianą na stołu wiceprezydenta Katowic. Marcina Skibę z PiS zastąpił dawny wróg Krupy, związany z PO teolog i wojewódzki radny, konkurent Krupy w wyborach 2019 Jarosław Makowski.
"Kochanka stała się żoną" – skomentował koalicję Krupy z KO Dawid Durał.
Po tej zmianie ze Skibą rozmawiał dziennikarz Marcin Zasada na antenie Radia Piekary, który zauważył, że przez kilkanaście miesięcy opozycję w radzie tworzył jeden radny - Durał. PIS i PO było tak samo mało krytyczne dla ugrupowania Krupy.
- To jest swoiste DNA tego miasta - odpowiedział Skiba, który był wiceprezydentem dwie kadencje. - Jeśli popatrzymy na historię miasta, niemal od początku, jak czytamy różne kroniki, to tutaj zawsze tak było. Należy być w pewien sposób wdzięcznym, że ten dobry klimat do współpracy jest utrzymywany, z korzyścią dla mieszkańców.
Kto za nimi stoi?
47-letniego Krupę popierają duże partie, ale też śmietanka towarzyska Katowic. Pierwszą konwencję 17 lutego prowadził mu dyrektor katowickiego Teatru Korez Mirosław Neinert. W komitecie poparcia znaleźli się między innymi: eurodeputowany prof. Jerzy Buzek, prezes Regionalnej Izby Gospodarczej w Katowicach Tomasz Zjawiony, prezes Izby Gospodarczej i Małej Przedsiębiorczości w Katowicach Jan Klimek, kanclerz katowickiej loży Business Centre Club Eugeniusz Budniok. Są tam sportowcy: Czesław Lang - kolarz, wicemistrz olimpijski, organizator Tour de Pologne, Jarosław i Marcin Szejowie - utytułowani rajdowcy, Karolina Koch - trenerka GKS, mistrzyni Polski w piłce nożnej. Są też ludzie nauki i kultury: prof. Ryszard Koziołek, rektor Uniwersytetu Śląskiego, prof. Joanna Wnuk-Nazarowa, dyrygentka, kompozytorka i dyrektorka Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia, Bartłomiej Szopiński, pianista bluesowy, Artur Rojek, wokalista, organizator Off Festivalu, Adam Godziek, organizator festiwalu Tauron Nowa Muzyka, Robert Talarczyk, dyrektor Teatru Śląskiego.
Wreszcie Lech Majewski, reżyser i członek Amerykańskiej Akademii Filmowej oraz Polskiej Akademii Umiejętności, który tak przemawiał na konwencji: - Z Katowic zrobiło się światowe miasto. Kiedy odwiedzili mnie Hans Zimmer czy John Malkovich byli zachwyceni Katowicami. Klimatem, kulturą, hotelami, barami i przede wszystkim ludźmi. Czuli się tu dobrze i bezpiecznie.
A kto stoi za Durałem?
Krupa mówił w Radiu Piekary, że Durał ze wszystkimi się kłóci. To jeden z najaktywniejszych katowickich radnych opozycyjnych. Złożył najwięcej interpelacji. 41-letni politolog, pedagog, strażak ochotnik, gdy w 2018 roku dostał się do katowickiej rady miasta, był w szeregach Nowoczesnej, która tworzyła komitet z Koalicją Obywatelską. Rok później Durał odszedł z Nowoczesnej i wystąpił z klubu radnych Koalicji Obywatelskiej. Narzekał, że wszystkie propozycje opozycji są odrzucane, że koledzy przychodzą na komisje nieprzygotowani, że rzadko się spotykają i rozmawiają. – Decyzje podejmowane są przy krótkim stole – powtarzał wielokrotnie w mediach.
Z początku był niezrzeszony. Reprezentował środowisko byłego sędziego Jarosława Gwizdaka Prawo do Katowic, które w wyborach 2018 roku nie zdołało wejść do samorządu i współpracował ze stowarzyszeniem Mieszkańcy dla Katowic.
W listopadzie 2021 roku jako jedyny radny głosował przeciwko podwyżkom diet. 27 pozostałych radnych, w tym z Forum Samorządowego, Koalicji Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości, podniosło sobie uposażenie do najwyższego możliwego poziomu.
W maju 2022 dołączył do partii Polska 2050, co skwitował na briefingu: - Zawsze byłem radnym mieszkańców, a nie radnym polityków i tę rolę chciałbym kontynuować w ruchu.
Prócz partii Hołowni, popierają go Ruch Autonomii Śląska, Partia Razem i stowarzyszenie KATO-protest, koalicja kilkunastu ruchów miejskich, skupionych pod hasłem „Katowice dla mieszkańców, nie dla deweloperów”. To aktywiści z różnych katowickich dzielnic, którym nie podoba się, co i jak się u nich buduje.
Mieszkańcy Zarzecza, Piotrowic i Podlesia zjednoczeni w ruchu „Ratujmy Mleczną!” chcą zakazu zabudowy doliny rzeki Mleczna. "Zabudowa = grodzenia i odcięcie możliwości przemieszczania się m.in. ssaków kopytnych, lisów czy dzików, które wędrują do Zarzecza i Panewnickich lasów nawet z Pszczyny. Wilgotne łąki zalewowe stanowią środowisko życia wielu gatunków chronionych roślin i zwierząt" - wyjaśniają.
Ruch "Protest na Kostuchnie" zawiązał się ponad rok temu przeciwko budowie 56-metrowego wieżowca między domkami jednorodzinnymi i wąskimi uliczkami. Teraz obok 18-kondygnacyjnego bloku planuje się jeszcze osiem mniejszych.
"Katowice miastem mieszkańców" nie chcą w Ochojcu blokowiska na około tysiąc mieszkań. Boją się paraliżu na osiedlowych drogach.
Mieszkańcy Ochojca działają także w grupie "Nasz Las Katowice". Walczą z Krupą od 2015, przeciwstawiając się wycince lasu pod szosę i linię tramwajową, która ma połączyć południe miasta z centrum.
Nie chce, ale ktoś musi
Jednak poparcie dla Krupy jest na tyle szerokie, że nawet "jednoosobowa opozycja", jaką był przez jakiś czas w radzie miasta Durał, nie chciała wystawić przeciwko obecnemu prezydentowi swojego człowieka. Czyli: sam Durał nie palił się do startu.
– Nie chciałem, ale ktoś musiał. Rozmawialiśmy z Jarkiem Gwizdakiem, ale on nie czuł się na siłach. Nie miałem wyjścia – mówi kandydat.
Trzeci kandydat chce budować metro
28 lutego swojego kandydata na prezydenta Katowic ogłosiły Konfederacja wspólnie z Bezpartyjnymi Samorządowcami. Jacek Budniok, lat 55 mieszka w tej samej dzielnicy, co Durał, ale nie znają się bliżej. Dotąd Budniok nie działał na rzecz miasta, ani w samorządzie, ani jako aktywista. W mediach społecznościowych nie widać też, by specjalnie interesowały go Katowice.
To przedsiębiorca, lakiernik samochodowy. Pod koniec grudnia zaczął się przedstawiać na Instagramie jako Ślązak od pokoleń, ojciec wielodzietnej rodziny, miłośnik motoryzacji. Tę ostatnią pasję widać było na briefingu, inaugurującym kampanię, kiedy mówił, że ścieżki rowerowe trzeba tak prowadzić, by "nie przeszkadzały w ruchu kołowym", że drogi powinny być szerokie "żeby to była metropolia, a nie zaścianek" i krytykował rozwój kolei.
Hasłem przewodnim kampanii Budnioka jest budowa metra na Śląsku. W regionie mówi się o tym od lat. W 2018 roku swoją koncepcję przedstawił koncern Alstom, największy producent i eksporter polskiego przemysłu kolejowego.
W 2019 roku natomiast na zlecenie Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii naukowcy z Politechniki Śląskiej zaprojektowali kolej jednoszynową. Monorail na wizualizacji łączy Katowice przez Sosnowiec z lotniskiem w Pyrzowicach.
Na wstępnych szkicach się na razie skończyło, rozbudowywana jest kolej naziemna. Ale Katowice wciąż pozostają jednym z tych miast, gdzie dojazd koleją na lotnisko jest trudny lub nie ma go wcale. Gorzej jest w Poznaniu czy Wrocławiu, gdzie szynowego transportu do portu lotniczego nie ma w ogóle. Ale zdecydowanie lepiej to wygląda w Krakowie, Warszawie czy Gdańsku.
W grudniu zeszłego roku uruchomiono tradycyjne połączenie kolejowe do Pyrzowic. Pociąg kursuje między Częstochową a Tarnowskimi Górami. Katowiczanie czy sosnowiczanie, podobnie jak warszawiacy, muszą się przesiadać w Zawierciu.
Czwarty kandydat chce budować schrony
11 marca kandydata na urząd prezydenta zaprezentował PiS. To Leszek Piechota, który ma większe doświadczenie samorządowe od wszystkich rywali, ale też więcej porażek.
66-latek, z wykształcenia elektryk, z doświadczeniem w przemyśle górniczym, decydował już o losie Katowic. Od 2002 był radnym, a w 2008 roku Piotr Uszok, ówczesny prezydent Katowic, mianował go swoim zastępcą. Odszedł w 2010, gdy po wyborach uzupełniających dostał się do senatu, zastępując zmarłą w katastrofie lotniczej w Smoleńsku Krystynę Bochenek.
Należał wtedy do PO. Z ramienia tej partii wygrał potem dwukrotnie wybory do sejmu. Do PiS przeszedł w 2017. Powodem był wywiad Borysa Budki dla „Die Zeit” (sierpień 2017) oraz głosowanie nad rezolucją Parlamentu Europejskiego na temat sytuacji w Polsce, którą poparło sześcioro europosłów Platformy (listopad 2017).
Nie przyniosło mu to szczęścia. Najpierw przegrał w wyborach na prezydenta Chorzowa, potem dwukrotnie bezskutecznie próbował dostać się do parlamentu.
Teraz w programie wyborczym skupia się między innymi na kwestiach bezpieczeństwa. Chce budować schrony, które miałyby pomieścić przynajmniej połowę mieszkańców Katowic.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne