Akt oskarżenia w sprawie księdza Krzysztofa trafił do sądu z końcem czerwca. Teraz biskup opolski wyraził publicznie "głębokie ubolewanie". Parafianie z kolei bronią byłego poroboszcza. - Dobry ksiądz, uczciwy. Dusza człowiek, nie rozwalał pieniędzy, ale każdemu pomógł - mówią o K.
Proboszcz został odwołany z posługi w Wojnowicach, małej, opolskiej wsi, już 1 maja, ale oficjalnym powodem były wtedy problemy zdrowotne. Prawdziwy parafianie poznali dopiero teraz.
- Seks z nieletnią, głuchą dziewczyną? Jesteśmy w szoku. Nie wierzymy - mówią mieszkańcy.
Pracował jako katecheta
44-letni Krzysztof K. był proboszczem w Wojnowicach od czterech lat. W pobliskim Raciborzu na Górnym Śląsku sprawował funkcję katechety w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Niesłyszących i Słabosłyszących. To wychowankę tej placówki miał wykorzystać seksualnie. Co najmniej dwukrotnie, jak wynika z aktu oskarżenia, w 2012 i 2013 roku. Dziewczyna miała wtedy 16 i 17 lat. - Jest to przestępstwo polegające na wykorzystaniu bezradności pokrzywdzonej i doprowadzeniu jej do obcowania płciowego - mówi Mariusz Klekotka z prokuratury rejonowej w Raciborzu.
Śledczych zawiadomiła dyrektorka placówki. Agata Tańska, ze względu na dobro podopiecznej, nie podaje informacji o stanie jej zdrowia. - Objęłam pokrzywdzoną oraz świadków zdarzenia pomocą psychologiczną - mówi dyrektorka. Chodzi o ochronę wychowanki przed napiętnowaniem w środowisku.
Może zemdlała i ksiądz ją przytrzymał?
- On był bardzo dobrym księdzem. Dużo zrobił dla parafii, tego nie można mu odebrać. Dusza człowiek, zawsze pomógł, ktokolwiek go poprosił, finansowo, sportowcom czy strażakom. Nie wierzę temu wszystkiemu. Jestem oburzona - mówi pani Renata z Wojnowic, która żegnała księdza Krzysztofa kwiatami. - Jakbym miała inne myśli, to bym do niego nie podeszła. Ale on w tłumie był, usiadł z nami, ludzie mu podawali rękę. Szanuję go. Mógł mieć problemy zdrowotne, nikt nie czułby się dobrze, jakby słyszał o sobie takie rzeczy - dodaje.
- Paliłem w kotłowni na parafii. Widziałem księdza dzień w dzień i dobrze z nim żyłem. Coś w tym prawdy musi być, skoro sprawa jest w sądzie. Ale może to dziecko zemdlało i ksiądz je przytrzymał, złapał gdzieś? - przypuszcza pan Marian.
- W życiu nie powiedzielibyśmy na niego złego słowa - mówią inni wojnowiczanie. O szczerości i uczciwości byłego proboszcza mają świadczyć fakty, że chodził na festyny, miał stronę internetową, czyli nie ukrywał się. Pieniędzy nie rozwalał, jak mówią parafianie, ale dzielił się z potrzebującymi.
Zakaz odwiedzin parafii
Akt oskarżenia przeciwko księdzu Krzysztofowi K. trafił do sądu rejonowego w Raciborzu. Nie wyznaczono jeszcze terminu rozprawy, proces ma się rozpocząć w grudniu. Grozi mu do 8 lat więzienia.
Osobne kary spotkają K. ze strony Kościoła. Już przestał być proboszczem. Jest rezydentem w innej wsi, nie wolno mu kontaktować się z młodzieżą. - Biskup wydał też zakaz odwiedzin dawnej parafii, by nie wzbudzać niepotrzebnych emocji i nie wpływać na przebieg śledztwa - mówi ks. Joachim Kobienia, rzecznik kurii diecezjalnej w Opolu.
Jeśli zarzuty okażą się prawdą, Krzysztof. K. może przestać być kapłanem. Ksiądz nie przyznaje się do winy.
Biskup opolski wczoraj wyraził publicznie "głębokie ubolewanie w związku ze sprawą ks. Krzysztofa K., która dotyczy jego zachowania w szkole".
Proboszcz z Opolszczyzny oskarżony o seks z uczennicą z Raciborza:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice | Maciej Skóra