Początek dnia okazał się niezwykle pracowity dla służb lotniska w Pyrzowicach, a to za sprawą obfitych opadów śniegu. Rejsy były opóźnione. Reporter TVN24 sprawdził, jak przebiegało odśnieżanie.
- Kiedy zaczął padać ten potężny, ciężki i gruby śnieg, nasze pługi nie nadążały z odśnieżaniem. Opóźnień nie udało się uniknąć - nie kryje Cezary Orzech, rzecznik katowickiego portu lotniczego.
Białe warkocze na lotnisku
Sprawę komplikowała konieczność odladzania samolotów. - Po odlodzeniu służby wracały do czyszczenia drogi startowej, a jak już skończyły, znów musiały odladzać samoloty - tłumaczy Orzech.
Uporanie się z odladzaniem i odśnieżaniem drogi nie oznaczało jednak końca pracy pługów.
- Trzeba było jeszcze usunąć śnieg, który został zgarnięty w tzw. warkocze. A te urosły miejscami do dwóch metrów wysokości - przyznaje Orzech.
Piąte koło u wozu
Następnie do akcji wkroczył specjalny samochód z piątym kołem, który zbadał "śliskość" drogi w skali od 1 do 5. - Starty i lądowania mogą się odbywać, przynajmniej na "trójce" - wyjaśnia rzecznik. Przejazd wypadł pozytywnie.
Na poniedziałek meteorolodzy prognozują koleje opady śniegu. - Ale już nie tak intensywne - zaznacza Orzech.
Pługi na katowickim lotnisku pracowały przez kilka godzin:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: rf/lulu / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Katowice