OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>
Uniwersytet Śląski prowadzi postępowanie w sprawie swojej byłej nauczycielki Ewy Budzyńskiej. Gdy Budzyńska była profesorem tej uczelni i wykładała socjologię, studenci poskarżyli się na nią rektorowi. Twierdzili, że zamiast wiedzy naukowej, prezentuje im swoje skrajne poglądy, które dyskryminują ludzi ze względu na płeć i orientację seksualną.
Rektor przekazał sprawę rzecznikowi dyscyplinarnemu, który zawnioskował do komisji dyscyplinarnej o ukaranie Budzyńskiej naganą. W styczniu socjolożka sama zwolniła się z uczelni.
Jednocześnie sprawa trafiła do prokuratury. W postępowaniu prokuratorskim Budzyńska miała status pokrzywdzonej, a studenci byli wzywani na podstawie paragrafu, który mówi o fałszowaniu dokumentów. Prokuratura wszczęła śledztwo po doniesieniu anonimowej osoby.
Jedna ze studentek mówiła, że pełnomocnik pani profesor podczas przesłuchania zachowywała się w sposób agresywny. - Zadano mi ponad 70 pytań. To typowa próba zmęczenia i zastraszenia – oceniała studentka Sylwia Kwaśniewska.
Sama profesor wydała oświadczenie, w którym oskarżała władze uczelni o nieumiejętne prowadzenie wewnętrznego śledztwa.
CZYTAJ TEKST PREMIUM: Profesor Budzyńska i 12 gniewnych studentów >>>
Postępowanie zostało umorzone
Teraz postępowanie prokuratury zostało umorzone. "Prowadzący je prokurator nie dopatrzył się znamion przestępstwa" - poinformowała Bogusława Szczepanek-Siejka, szefowa prokuratury rejonowej Katowice-Południe, cytowana przez "Gazetę Wyborczą".
Decyzja śledczych nie jest prawomocna. Nie wiadomo, czy prof. Budzyńska, jako pokrzywdzona, nie złoży na nią do sądu zażalenia.
Rzecznik UŚ: z satysfakcją przyjęliśmy decyzję prokuratury o umorzeniu tego postępowania
Do orzeczenia prokuratury odniósł się rzecznik prasowy Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach Jacek Szymik-Kozaczko. - Z satysfakcją przyjęliśmy decyzję prokuratury o umorzeniu tego postępowania. Od początku odbieraliśmy to postępowanie jako zagrożenie dla autonomii uczelni. Sprawą zajmują się niezależne organy Uniwersytetu Śląskiego, obecnie komisja dyscyplinarna. Są to organy niezależne od władz rektorskich - mówił.
Jak dodał, "obecnie sprawa jest w toku". - Komisja dyscyplinarna w okresie powakacyjnym wróci do tej sprawy. Tutaj przewodnicząca składu orzekającego decyduje o tym, kiedy kolejne terminy miałyby się odbywać. Wydała oświadczenie, w którym informuje, że komisja zajmie się sprawą po okresie wakacyjnym ze względu na wciąż istniejące zagrożenie epidemiczne oraz duże nasilenie prac dydaktycznych - tłumaczył Szymik-Kozaczko. - Pamiętajmy, że mamy okres sesji egzaminacyjnej - dodał.
Rzecznik Uniwersytetu Śląskiego przekazał, że "obecnie władze Uniwersytetu nie mają wglądu w całą dokumentację postępowania". - Sprawę badał rzecznik dyscyplinarny Uniwersytetu Śląskiego, który po zakończeniu swojego postępowania zawnioskował o ukaranie pani profesor naganą i skierował sprawę do komisji dyscyplinarnej. Komisja odbyła jedno posiedzenie. Kolejne miało odbyć się w marcu. Ze względu na pandemię te prace zostały zawieszone - wyjaśniał.
Autorka/Autor: mg, pp/dap
Źródło: TVN24, "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24