Aresztowano trzech mężczyzn odpowiedzialnych za roboty ziemne na ulicy Leszczynowej w Szczyrku 4 grudnia. Powód - ich wyjaśnienia wymagają weryfikacji. Według prokuratury roboty te związane są z uszkodzeniem gazociągu, co doprowadziło do eksplozji, zawalenia się domu i pożaru. W katastrofie zginęło ośmioro mieszkańców tego domu - trzypokoleniowa rodzina. Najmłodszy Staś miał trzy lata, jego dziadek i wujek zdobywali medale w narciarstwie alpejskim.
Policjanci, na zlecenie prokuratury, w środę zatrzymali Romana D., którego firma zleciła wykonanie prac przy ulicy Leszczynowej w Szczyrku. Prócz niego zatrzymali także pracowników innej firmy, która na zlecenie wykonywała przewiert tragicznego dnia: Marcina S. i Józefa D.
Firma, w której pracowali S. i D. jeszcze przed postawieniem im zarzutów wyjaśniała w oficjalnym oświadczeniu, że to nie do nich należało uzyskanie pozwoleń na roboty.
Śledczy nie udzielają informacji na temat wyjaśnień osób podejrzanych. - Z uwagi na treść wyjaśnień złożonych przez podejrzanych, które zdaniem prokuratora wymagają zweryfikowania, a także biorąc pod uwagę surową karę grożącą za zarzucane tym osobom przestępstwo, (…) prokurator zdecydował się skierować wnioski o zastosowanie tymczasowego aresztowania - powiedziała w czwartek po południu Agnieszka Michulec, rzeczniczka bielskiej prokuratury okręgowej.
Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i mężczyźni zostali aresztowani. Józef D. na miesiąc, pozostali podejrzani na trzy miesiące. Powodami aresztu były obawa matactwa i grożąca podejrzanym wysoka kara. Grozi im do 12 lat więzienia.
"Ciąg zaniechań"
Michulec dodała, że w sprawie wypowiedzieli się powołani przez śledczych eksperci. - Mamy ustne opinie biegłych z zakresu gazownictwa i geodezji. Mamy do czynienia z ciągiem działań i zaniechań, które skutkowały spowodowaniem tej katastrofy. Wszystko ma związek z tą konkretną inwestycją – oznajmiła rzeczniczka prokuratury.
Śledczy nie wykluczają kolejnych zatrzymań w tej sprawie.
Burmistrz Antoni Byrdy powiedział nam, że zgodził się na wykop, a nie na przewiert. Przede wszystkim jednak nie zgodził się na rozpoczęcie robót. Czekał z wydaniem tego pozwolenia, aż na roboty zgodzą się wszyscy mieszkańcy Leszczynowej.
Prokuratorzy potwierdzili, że istniał związek między wybuchem gazu w Szczyrku a pracami budowlanymi prowadzonymi pod ulicą, przy której stał zniszczony dom. Podczas badania z wykorzystaniem georadaru znaleziono miejsce uszkodzenia gazociągu, które później zostało odsłonięte i poddane szczegółowym oględzinom.
"Nie osądzajmy"
W piątek w Szczyrku odbył się pogrzeb ofiar tragedii: Józefa i jego żony Jolanty oraz wnuka Szymona, Wojciecha i jego żony Anny oraz ich trójki dzieci Marceliny, Michaliny, Stasia. Najstarsza Michalina miała 9 lat, najmłodszy Staś - 3. Żegnało ich 1500 ludzi, liczna rodzina, wśród najbliższych Katarzyna - córka Józefa i mama Szymona, Maria - siostra Józefa i mama Wojciecha, Elżbieta - siostra bliźniaczka Wojciecha. Tadeusz - brat Józefa. Żegnało ich środowisko narciarzy sportowców, ponieważ Józef i Wojciech, podobnie jak inni członkowie rodziny Kaimów, odnosili sukcesy międzynarodowe w narciarstwie alpejskim.
Burmistrz Antoni Byrdy mówił podczas mszy: Nie ferujmy wyroków, nie osądzajmy, dajmy czas tym, którzy mają wyjaśnić tę tragedię. Ona musi nas czegoś nauczyć, żeby ta ofiara nie poszła na marne. Powinniśmy zadać sobie pytanie, gdzie tak pędzimy. Trzeba pracować, ale nie kosztem drugiego człowieka, nie za wszelką cenę. Nic co materialne nie zabierzemy z tego świata. Otwórzmy się na rodzinę, na sąsiadów. Cała nasza społeczność złączyła się w smutku. Oby to współczucie i ta chęć niesienia pomocy pozostała wśród nas.
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice