Trwa śledztwo w sprawie katastrofy w Szczyrku. Według prokuratorów najprawdopodobniej do eksplozji i pożaru doszło po uszkodzeniu gazociągu. W gruzowisku znaleziono osiem ciał. Cztery z ofiar to dzieci. - Akcja nie jest zakończona - informuje prokuratura.
- Przedmiotem postępowania jest zdarzenie zagrażające życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach - poinformowała Agnieszka Michulec z Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej. I dodała, że na tym etapie śledczy nie mogą wykluczyć żadnej z wersji. Choć na razie najprawdopodobniejszą wydaje się być ta o uszkodzeniu gazociągu. - W wyniku tego doszło do wycieku gazu płynnego, eksplozji i pożaru - doprecyzowała prokurator.
"Akcja nie jest zakończona"
Przeprowadzenie oględzin będzie możliwe dopiero po zakończeniu działań przez służby. - Akcja nie jest jeszcze zakończona. Na ten moment mamy osiem ciał osób, które przebywały w tym budynku - przyznała Michulec.
Prokuratorzy nie wiedzą na razie kim są osoby, których ciała udało się odnaleźć.
- Będą podlegały dalszej identyfikacji - poinformowała prokurator.
Ta ma wyjaśnić, czy osoby znalezione w gruzowisku to mieszkańcy domu, czy może robotnicy wykonujący prace przy gazociągu. Bo wciąż nie wiadomo, co się z nimi stało.
- Poczyniliśmy ustalenia w zakresie firm, które działały na miejscu zdarzenia. Nie mamy informacji, by któryś z pracowników zaginął w związku z tym wybuchem - przyznała Michulec.
Zabezpieczają dokumentację, czekają na sekcje zwłok
Co do tej pory udało się zrobić w śledztwie?
Dokonano oględzin ciał i zabezpieczono je do sekcji zwłok. Zabezpieczono też sprzęt, który był używany do prac przy gazociągu. Trwa zabezpieczanie dokumentacji, między innymi w starostwie powiatowym i firmie projektowej. Zabezpieczono też odzież ofiar.
"Tragiczna noc, tragiczny dzień"
Do wybuchu w domu przy ulicy Leszczynowej 6 w Szczyrku doszło w środowe popołudnie. Budynek zamieszkiwało dziewięć osób. Jedna, w momencie zdarzenia, znajdowała się poza domem.
Po eksplozji trzykondygnacyjny budynek stanął w ogniu. - Tam był wysoki, dwupiętrowy dom. Z tego, co widziałem to już nie było tego domu, tylko dziesięciometrowe płomienie - opowiadał Michał Męcik, świadek zdarzenia.
Dopiero po jego ugaszeniu ratownicy mogli przystąpić do przeszukiwania gruzowiska. Rozbierać trzeba było je ręcznie. - Jesteśmy po połowie pracy, na poziomie zero. Ale to nie jest płaska powierzchnia. To rumowisko spiętrzone na metr wysokości. Jest tam sprasowany materiał z dwóch kondygnacji - mówił w czwartkowy poranek Jacek Kleszczewski, komendant śląskiej straży pożarnej.
Kilka godzin później poinformowano o odnalezieniu ciał wszystkich osób, które miały znajdować się w budynku. Połowa z ośmiu ofiar to dzieci. - To tragiczna noc, tragiczny dzień. Jedna z największych katastrof budowlanych w naszym województwie - ocenił Jarosław Wieczorek, wojewoda śląski.
Do zdarzenia doszło w Szczyrku:
Autor: tam/gp / Źródło: tvn24