Zarzuty usiłowania zabójstwa w związku z brutalnym pobiciem 17-latka w Świętochłowicach, usłyszało trzech pseudokibiców Ruchu Chorzów. Chłopak w ciężkim stanie trafił do szpitala, miał między innymi rany cięte głowy, zadane maczetą. Sąd aresztował jednego z podejrzanych; wszystkim grozi nawet dożywocie.
W sobotę późnym wieczorem policja została wezwana do bójki na Lipinach - zamieszkałej przez fanów Ruchu Chorzów i Górnika Zabrze dzielnicy Świętochłowic, gdzie często dochodzi do spięć między kibicami.
Na miejscu funkcjonariusze zastali rannego 17-latka z poważnymi obrażeniami głowy. Udzielili mu pomocy, a następnie przekazali zespołowi pogotowia ratunkowego.
Nastolatek w ciężkim stanie trafił do szpitala, gdzie przeszedł operację. Jego stan nadal jest poważny, ale stabilny. Lekarze nie wybudzają go ze śpiączki farmakologicznej.
Zarzuty dla trzech, areszt dla jednego
W ciągu kilkunastu godzin od zdarzenia policja zatrzymała trzech młodych mężczyzn w wieku 18-20 lat. W poniedziałek zostali przewiezieni do prokuratury, gdzie wszystkim przedstawiono zarzuty usiłowania zabójstwa nastolatka i spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
- Do sądu skierowany został wniosek o tymczasowy areszt dla całej trójki, ale sąd zastosował go tylko wobec osoby zadającej ciosy maczetą. Pozostali mężczyźni zostali zwolnieni do domu. Nie godzimy się z taką decyzją i będziemy składać zażalenie - mówi Cezary Golik, zastępca prokuratora rejonowego w Chorzowie.
W ocenie śledczych, wszyscy podejrzani brali udział w ataku na pokrzywdzonego. - Z pełną świadomością i zamiarem akceptowali oni używanie przez jednego z napastników maczety, co odzwierciedla postawiony im zarzut usiłowania zabójstwa - tłumaczy prokurator Golik.
"Dynamiczne starcie"
Jak ustalili śledczy, przed godziną 22 na placu Słowiańskim w Świętochłowicach grupa co najmniej trzech (a najprawdopodobniej czterech) pseudokibiców Ruchu Chorzów, w drodze do sklepu z alkoholem, zauważyła siedzącego na przystanku 17-latka, którego zidentyfikowała jako kibica Górnika Zabrze.
Prokurator Golik twierdzi, że doszło do "dynamicznego i dość przypadkowego starcia". Napastnicy okładali chłopaka, a ten, leżąc, zbierał kolejne ciosy, w tym ciosy maczetą. Początkowo świadkowie rozbiegli się, ale kiedy agresorzy uciekli z miejsca zdarzenia, plac szybko zaroił się od gapiów, policjantów, ratowników, kibiców Górnika Zabrze, którzy sami chcieli wymierzyć sprawiedliwość. Miało dojść do przepychanek z policją.
- Wszystko działo się bardzo szybko, były okrzyki, wulgaryzmy, syreny radiowozów, sporo emocji. Cały czas zbieramy dowody, staramy się odtworzyć przebieg tego zdarzenia, ustalić rolę poszczególnych osób w tym, co się działo. Dlatego nie wykluczamy kolejnych zatrzymań. Ale dla dobra postępowania nie mogę mówić o szczegółach - przyznaje Cezary Golik.
Do zdarzenia doszło w Świętochłowicach:
Autor: ib/ ks / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: KMP Świętochłowice