3 lipca rozpocznie się proces Dawida K., byłego prezydenta Świętochłowic (woj. śląskie), oskarżonego między innymi o nadużycie uprawnień, bezzasadne przyznawanie nagród bliskim współpracownikom czy wywieranie nacisków na dziennikarzy. Były samorządowiec wszystkiemu zaprzecza i uważa, że sprawa ma charakter polityczny.
Dawid K., były prezydent Świętochłowic, wkrótce siądzie na ławie oskarżonych. Przed katowickim sądem 3 lipca rozpocznie się proces, w którym polityk oskarżony jest między innymi o nadużycie uprawnień, bezzasadne przyznawanie nagród bliskim współpracownikom, przywłaszczenie służbowego sprzętu czy wywieranie bezprawnego wpływu na lokalne media.
Czytaj też: Groźby, mobbing, bezpodstawne premie, fikcyjne zatrudnienia. 11 zarzutów dla byłego prezydenta Świętochłowic
Prokuratura postawiła mu łącznie 11 zarzutów. Jak przekazał rzecznik Sądu Okręgowego w Katowicach sędzia Jacek Krawczyk, pierwsze z posiedzeń, na którym powinien zostać odczytany akt oskarżenia, wyznaczono na 3 lipca, a kolejne - na 17 i 24 lipca.
Śledztwo w sprawie byłego prezydenta Świętochłowic
Śledztwo w tej sprawie prowadziła od 2017 r. Prokuratura Okręgowa w Gliwicach, w tym roku do sądu został skierowany akt oskarżenia. Poza Dawidem K. na ławie oskarżonych zasiądzie 10 innych osób. Były prezydent stanowczo nie zgadza się z zarzutami. Uważa, że sprawa ma charakter polityczny.
Jeden z wątków postępowania dotyczy przekroczenia uprawnień w związku z przyznawaniem nagród uznaniowych. Chodzi o ponad 1,1 miliona złotych z miejskiej kasy, które według prokuratury zostały decyzjami prezydenta wydatkowane bezzasadnie - nie spełniały wymogów ustawy o pracownikach samorządowych i ustawy o finansach publicznych, były przyznawane bez zachowania wymaganej przepisami procedury, a ich wysokość "rażąco przekraczała ich celowość i zasadność oraz racjonalną gospodarkę finansową".
Czytaj też: Drogowcy mieli przywłaszczać materiały budowlane i przyjmować łapówki od lokalnego biznesmena
Dawid K. został też oskarżony o fikcyjne zatrudnianie w latach 2011-2012 dwóch asystentek. Jak podała prokuratura, kobiety w rzeczywistości nie pracowały w magistracie, ale świadczyły prywatne usługi na rzecz małżeństwa Dawida i Agnieszki K. w ich domu w Katowicach.
Inny wątek postępowania dotyczy przywłaszczenia przez byłego prezydenta i podległych mu pracowników mienia komunalnego - sprzętu elektronicznego. Sprawa wyszła na jaw, kiedy okazało się, że część rzekomo oddanych do utylizacji urzędowych smartfonów, czy komputerów nadal loguje się do sieci po kilku latach od ich rzekomego zniszczenia. Dawid K. w tej sprawie usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
Prokuratura: były prezydent Świętochłowic "wyciszał" telewizję
Kolejna sprawa opisywana w akcie oskarżenia związana jest z działającą w Świętochłowicach Śląską Telewizją Miejską (ŚTM), która między innymi transmitowała obrady Rady Miejskiej.
Według prokuratury, już podczas pierwszej kadencji prezydenta zaczęło się "wyciszanie" działalności telewizji, polegające między innymi na wypowiadaniu umów o usługi telewizyjne, a podłożem tych działań był konflikt pomiędzy Dawidem K. a przedstawicielami ŚTM, w związku z krytykowaniem działalności prezydenta przez tę telewizję. W ocenie prokuratury, działania Dawida K. wobec ŚTM oraz wobec pracowników Urzędu Miejskiego, którzy mieli z nią kontakt, miały znamiona przekroczenia uprawnień, zmuszania do określonego zachowana oraz tłumienia krytyki prasowej.
Kolejny zarzut dotyczy ukrywania przez byłego włodarza faktu, że nie miał prawa ubiegać się o mandat radnego w Świętochłowicach. Jak podaje prokuratura, polityk, który mieszkał w Katowicach, w 2014 roku zameldował się w Świętochłowicach. Według śledczych były to działania fikcyjne - chodziło o wyłudzenie poświadczenie nieprawdy w dokumentach, aby mógł zostać kandydatem w wyborach do Rady Miejskiej w Świętochłowicach.
Czytaj też: Były starosta i burmistrz skazany za łapówkarstwo. Policja publikuje nagranie z wręczania pieniędzy
Prokuratura badała też korzystanie z samochodów służbowych do celów prywatnych. Jak ocenili śledczy, "wykorzystywanie samochodu służbowego i czasu pracy kierowcy przez Dawida K. w celu przywożenia go pomiędzy domem w Katowicach a siedzibą urzędu stanowiło nieuprawnione wykorzystanie czasu pracy kierowcy i zasobów majątkowych w postaci pojazdu gminy oraz paliwa".
Kilkoro współpracowników Dawida K. odpowie przed sądem również między innymi za wykorzystanie zasobów Urzędu Miejskiego w celu przygotowania materiałów wyborczych. Chodzi o drukowanie w 2018 r. w siedzibie magistratu materiałów wyborczych Stowarzyszenia "Razem dla Świętochłowic".
Dawid K. nie zgadza się z zarzutami
Kiedy prokuratura informowała o przesłaniu aktu oskarżenia, Dawid K. w rozmowie z PAP powiedział, że nie zgadza się z zarzutami. W oświadczeniu zamieszczonym później na Facebooku określił je jako "absurdalne". Jak zadeklarował, przed niezależnym, niezawisłym sądem będzie dowodził swojej niewinności. "Chcę mocno podkreślić, że postawione zarzuty nie mają charakteru korupcyjnego, a raczej urzędniczy o zabarwieniu formalnym, który powinna rozpatrywać Regionalna Izba Obrachunkowa, a nie prokuratura" – uważa były prezydent, który wyraził przekonanie, że jego sprawa ma charakter polityczny.
Dawid K. został prezydentem Świętochłowic po wyborach w 2010 roku. Zakończył urzędowanie w listopadzie 2018 roku, wówczas zaprzysiężony został nowy prezydent Świętochłowic Daniel Beger. W 2018 r. Dawid K. został świętochłowickim radnym, jednak jego mandat wygaszono, bo okazało się, że nie mieszka w tym mieście. Skargę na decyzję Rady Miejskiej odrzucił najpierw Wojewódzki Sąd Administracyjny, a później Naczelny Sąd Administracyjny.
Dawid K. był w przeszłości członkiem Platformy Obywatelskiej. Został wykluczony z partii kilka lat temu, kiedy postanowił kandydować do senatu z własnego komitetu. Władze partii uznały, że nadał komitetowi nazwę sugerującą, że jest kandydatem Koalicji Obywatelskiej - KO wystawiła wówczas kogoś innego. Mandat w tym okręgu zdobyła ostatecznie Dorota Tobiszowska (PiS).
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja