W Nowy Rok o czwartej nad ranem do schroniska na Skrzycznem przyszedł border collie. Był tak wyczerpany i przerażony, że przez dwa dni nie ruszał się sprzed kominka. Teraz już spaceruje po tarasie i czeka na właściciela.
- Uważamy, że jest ze Szczyrku. Najprawdopodobniej uciekł przed fajerwerkami - Andrzej Lohman, szef schroniska na Skrzycznem mówi o swoim nietypowym gościu. W Nowy Rok o czwartej nad ranem przyjął dużego, samotnego psa.
Jego zdaniem to border collie. - Musi być stary. Wnioskujemy to po zębach i siwiźnie przy nosku - mówi Zofia, córka szefa schroniska.
Pies raczej nie jest bezdomny, ma obrożę. - Ale nie jest typem kanapowca. Ma skołtunioną sierść, co by wskazywało, że przebywał dużo na zewnątrz - dodaje Zofia Lohman.
Przyszedł sam czy ludzie o nim zapomnieli?
Skrzyczne to najwyższy szczyt w Beskidzie Śląskim, ma ponad 1200 m wysokości. Piesza wędrówka na Skrzyczne ze Szczyrku trwa około 2 godz. Jeśli border collie uciekał przed fajerwerkami w mieście, musiał trochę błądzić.
Andrzej Lohman nie wyklucza też, że pies przyszedł z ludźmi, którzy o nim zapomnieli. - Tej nocy między godz. 23 w czwartek i 1 w piątek były u nas tłumy - mówi.
Czworonożny gość był wyczerpany i przerażony. - Dwa dni leżał przed kominkiem i się stamtąd nie ruszał. Dopiero dzisiaj wyszedł na taras. Można go tam poobserwować przez kamerę online na naszej stronie - mówi Lohman.
- Jest charakterystyczny, ma białe skarpetki w kropeczki i biały kołnierz - mówi Zofia.
To nie pierwszy pies, który samotnie wspiął się na Skrzyczne. Tylko w tego Sylwestra w schronisku gościł przez chwilę jeszcze jeden. Ale uciekł, gdy rano otworzono drzwi.
Samotny border colie zawitał do schroniska na Skrzycznem:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Schronisko Skrzyczne