32-letni sztygar przebywa w szpitalu na oddziale ortopedii. Ma uraz kręgosłupa. W momencie odnalezienia był przytomny i tak jest do teraz. Po silnym wstrząsie w kopalni Rydułtowy po 8 rano w czwartek, czekał na ratunek do godziny 14 w sobotę. Górnicy mówią o cudzie. Drugiego poszukiwanego górnika nie udało się uratować, a w czasie akcji ratowniczej doszło do kolejnych wstrząsów w Rydułtowach.
Czwartek, 8.16, kopalnia Rydułtowy rejestruje silny wstrząs 1200 metrów pod ziemią. W rejonie zagrożenia jest 78 górników. Część z nich ucieka samodzielnie.
Tego samego dnia po godzinie 15 Polska Grupa Górnicza, do której należy kopalnia, informuje, że 76 górników jest już na powierzchni. Dwóch ostatnich szukają ratownicy górniczy.
Tragiczna wieść i przerwana akcja
Akcja jest bardzo trudna i niebezpieczna. Górotwór cały czas pracuje. Panuje najwyższe zagrożenie wybuchem metanu. Istnieje obawa wtórnych tąpnięć.
Ratownicy idą po kolegów z dwóch stron. Przed godziną 17 lokalizują jednego z poszukiwanych.. Nie widzą go ani nie słyszą, ale mają sygnał z jego lampy. Docierają do niego około 18 i transportują na powierzchnię. Godzinę później media obiega tragiczna wieść - górnik nie żyje. Miał 41 lat, w górnictwie przepracował połowę życia.
Tymczasem wzrasta aktywność sejsmiczna i zagrożenie kolejnym wstrząsem. Zapada decyzja o wycofaniu ratowników do bazy. W nocy i w piątek nad ranem akcja będzie dwukrotnie przerwana, bo dojdzie do wstrząsów wtórnych.
Czołganie się przez zdeformowane wyrobisko
W piątek wciąż nie wiadomo, gdzie jest drugi górnik. Ratownicy przypuszczają, gdzie może być - dzięki lokalizacji jego telefonu komórkowego. Tuż przed wstrząsem rozmawiał z osobą na powierzchni.
Wyrobisko jest zdeformowane. Z czterech metrów wysokości miejscami został prześwit na metr czy pół metra. Ratownicy muszą się czołgać. Ręcznie odgarniają skały, metalowe fragmenty obudowy, przewody, rury. Inne zastępy budują wentylację, by dostarczać w miejsce poszukiwań świeże powietrze, rozrzedzić metan, obniżyć temperaturę.
"Nadzieja umiera ostatnia i cuda się zdarzają"
W sobotę 15.30 PGG przekazuje na briefingu, że poszukiwany górnik żyje. Ratownicy dotarli do niego przed godziną 14. To oznacza, że czekał ponad 50 godzin.
Ma 32 lata, To sztygar oddziału elektrycznego. Leżąc, ma problemy z oddychaniem. Ale jest przytomny. Rozmawia z ratownikami.
Ratownicy niosą go do bazy dwa kilometry. Na powierzchnię wywożą po godzinie 17. O 18.15 śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego zabiera go do Centrum Urazowego w Sosnowcu. Wiadomo, że ma uraz kręgosłupa i przebywa na oddziale ortopedii.
Klaudia, koleżanka ocalonego górnika mówiła nam w sobotę: - Pracuję z górnikami. Mało który dawał szanse. Mówili mi nie nastawiaj się. Ja mówiłam: nadzieja umiera ostatnia i cuda się zdarzają. Nawet faceci dzisiaj płakali. Cud. Dostał drugie życie. W poniedziałek ma urodziny. Będzie teraz bardzo długo świętować.
Górnik ma uraz kręgosłupa
- Pacjent został przetransportowany do naszej jednostki w sobotę w godzinach wieczornych. Trafił na szpitalny oddział ratunkowy, gdzie przeszedł badania i pełną diagnostykę. Posiada stłuczenia i zranienia, które zostały zaopatrzone przez lekarzy w ramach SOR - poinformował w niedzielę rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 im. św. Barbary w Sosnowcu Tomasz Świerkot.
- Górnik nie doznał obrażeń, które zagrażałyby jego życiu, jest w stanie stabilnym, wydolny oddechowo i krążeniowo, w logicznym kontakcie - wskazał rzecznik. Dodał, że z uwagi na uraz kręgosłupa został skierowany na kliniczny oddział ortopedii, gdzie podejmowane będą dalsze decyzje o jego leczeniu.
W nocy z soboty na niedzielę w kopalni Rydułtowy doszło do kolejnych wstrząsów. Na szczęście nic nikomu się nie stało.
***
Z danych Wyższego Urzędu Górniczego wynika, że co roku na obszarze działania polskich kopalń węgla kamiennego notowanych jest ok. 1,5 tys. wstrząsów zaliczonych do kategorii wysokoenergetycznych (o magnitudzie powyżej 1,7). Przeważająca część wstrząsów, nawet jeżeli są odczuwalne na powierzchni, nie wywołuje negatywnych skutków. Te, które powodują uszkodzenia w infrastrukturze pod ziemią lub na powierzchni, nazywane są tąpnięciami.
Kopalnia Rydułtowy jest jednym z najstarszych czynnych zakładów wydobywczych na Górnym Śląsku, jej początki sięgają 1792 r. Według informacji PGG, eksploatacja ścian jest prowadzona pomiędzy poziomami 1000 m i 1200 m. Najgłębsze czynne wyrobiska znajdują się na poziomie około 1250 m. Zakład ma drugi stopień zagrożenia tąpaniami w trzystopniowej skali.
Źródło: tvn24.pl/PAP
Źródło zdjęcia głównego: Michał Meissner/PAP