Pracownica sklepu obsługiwała klienta, gdy nagle usłyszała huk i zobaczyła jak rozpędzony samochód uderza w jej auto, a potem w dwóch mężczyzn robiących zakupy.
- Przyszedł klient do do sklepu pod okienko kupić piwo. Nagle uderzył w niego samochód. Usłyszałam huk i wybiegłam przed sklep. Myślałam, że temu chłopakowi coś się stało. Zadzwoniłam na policję, ale zanim funkcjonariusze przyjechali - zarówno kierowcy jak i mężczyzny robiącego zakupy już nie było- relacjonuje Wioletta Wydra, pracownica sklepu nocnego przy ul. Markiefki w Katowicach. Policja apeluje do wszystkich świadków o pomoc w identyfikacji sprawcy zdarzenia.
Rozpędzony samochód prawie wbił pieszych w ścianę
Do wypadku doszło w nocy z soboty na niedzielę, około północy. Na filmie z monitoringu sklepowego widać, jak samochód z impetem uderza w drugi zaparkowany obok nocnego, a ten przyciska do ściany mężczyzn, robiących zakupy w tym sklepie. Kierowca uciekł z miejsca zdarzenia.- Samochód zaparkowany pod sklepem zamortyzował uderzenie. Gdyby nie on mogłoby dojść do tragedii. Ustalamy kto siedział za kierownicą. Złapanie go to kwestia czasu. Mamy dowody, które w ciągu dzisiejszego dnia pozwolą nam go precyzyjnie namierzyć- informuje Jacek Pytel z katowickiej policji.
Policja apeluje do świadków o zidentyfikowanie sprawcy
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MP / Źródło: TVN24 Katowice