Oddany do użytku w 1908 roku siemianowicki basen jest wykorzystywany m.in. do treningów podwodnych hokeistów. - Ważne jest w tej grze nie to, by jak najdłużej być pod wodą, tylko jak najczęściej – wyjaśnia twórca siemianowickich "Waleni", Robert Moroń.
- Cztery lata temu chciałem wymyślić jakąś grę dla ratowników, którzy przychodzili na zajęcia po kursach. Graliśmy początkowo w piłkę wodną, ale nam to nie wychodziło. Szukałem w internecie ekstremalnych sportów, które można uprawiać na basenie i znalazłem hokej – opowiada Moroń.
Kij ze sztachety w płocie
Początki były mocno amatorskie. Pierwsze "kije" zostały wystrugane ze sztachety w płocie, używano zwykłego, hokejowego czarnego krążka, a za bramkę służyła linka i dwa obciążniki.
- Ludzi przychodziło jednak coraz więcej, trzeba było zbudować profesjonalny zespół i postarać się o sprzęt– dodaje szef klubu.
Teraz "Walenie" używają nowoczesnego sprzętu. Komplet (w tym kije czarny i biały) dla jednego gracza kosztuje ok. 1500 złotych. Specjalny krążek to wydatek ok. 180 złotych.
Podwodny mecz
W Polsce gra regularnie siedem drużyn. Mecz trwa 2x15 minut z trzyminutową przerwą. Uczestniczy w nim po 10 zawodników, z tym, że jednocześnie w wodzie jest po sześciu.
Chodzi o umieszczenie w rynience metalowej bramki (3 metry na 15 cm) na dnie pomarańczowego krążka za pomocą krótkiego (20 cm) kija. Krążek waży od 1,2 do 2 kilogramów, ale dobrzy zawodnicy są w stanie podrzucić go na wysokość dwóch metrów. Basen do gry musi mieć przynajmniej 1,8 m głębokości i 300 m kwadratowych powierzchni. Przestrzegania przepisów pilnują sędziowie w wodzie i przy strefach zmian. Kary, jak w "lodowym" hokeju, polegają na wykluczeniu faulującego.
- W Polsce rozgrywane są wyłącznie turnieje, w innych krajach – na przykład we Francji – funkcjonują rozgrywki ligowe. W grze ważne jest, by być jak najczęściej pod woda. Jeżeli zawodnik zostanie do ostatnich resztek powietrza w płucach, potem musi zregenerować oddech, co trwa. Lepiej po 30-50 sekundach wypłynąć i z powrotem się zanurzyć, by pomóc zespołowi – zauważa Moroń.
"Trzeba uważać, by nie uderzyć nikogo krążkiem"
Trening rozpoczyna się 20-minutowym rozpływaniem, potem przychodzi czas na grę i ćwiczenia wariantów np. obrony, rozegrania rzutów wolnych czy wyjścia z narożnika basenu.
- Początki nie są najłatwiejsze. Najważniejsza jest umiejętność radzenia sobie pod wodą w sprzęcie. Rywalowi można wyrządzić dużą krzywdę, co oczywiście jest karane przez sędziego. Trzeba bardzo uważać, by krążkiem nikogo nie uderzyć, zwłaszcza w twarz, bo to może być naprawdę niebezpieczne. Kopnięcia czy uderzenia łokciem też mogą spowodować urazy – dodaje zawodnik siemianowickiego klubu Paweł Tomalik, powołany do kadry Polski na majowy turniej w Londynie.
Jego zdaniem, raczej nie zdarzają się próby zatrzymania rywala poprzez ściągniecie mu kąpielówek, ale często dochodzi do zalewanie wodą maski.
- Turniej w Londynie będzie pierwszym wspólnym wyjazdem zawodników z różnych klubów. Jako siemianowicka drużyna grywamy z zagranicznymi rywalami. Na początku maja w turnieju w Czeskich Budziejowicach zajęliśmy dziewiąte miejsce na 15 zespołów – mówi Tomalik i podkreśla, że kiedy zaczął treningi, znajomi w ogóle nie wierzyli w istnienie podwodnej odmiany hokeja.
Grają też dziewczyny
W Siemianowicach trenują i grają też dziewczyny pod szyldem "Walenie Frele" (frela to w gwarze śląskiej dziewczyna).
- Kiedy byłam na kursie ratownika, koledzy zaczęli się interesować tym sportem i zaprosili mnie do gry. Długo byłam najmłodsza w grupie. Jeżeli człowiek nauczy się pływania pod wodą, gra nie jest trudna. Na pewno poprawia wydolność płuc, a dla ratownika to bardzo ważne. Jest to dość kontaktowy sport, wszyscy w wodzie staramy się dopłynąć do jednego, małego krążka. Gramy według tych samych zasad, co koledzy, więc...w wodzie się kotłuje - śmieje się Wiktoria Hałas.
- Jak poszłam do nowej szkoły, wszyscy się dziwili. Nie słyszeli o takiej grze - dodaje jej koleżanka z drużyny i również ratowniczka Katarzyna Kierkowska.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: NS / Źródło: PAP