Zadzwonił do domu 58-latki i jej 89-letniej matki, przedstawił się jako policjant i powiedział, że starsi ludzie płacą w aptekach fałszywymi banknotami. Zaoferował, że sprawdzi banknoty pań w specjalnej maszynie, którą ma w samochodzie. Kobiety uwierzyły nieznajomemu. Straciły wszystkie oszczędności.
Do oszustwa, które opisała w komunikacie policja w Mikołowie, doszło w pobliskim Orzeszu na Śląsku 7 listopada.
58-letnia kobieta, która mieszka w Orzeszu razem ze swoją 89-letnią matką, odebrała telefon od mężczyzny, który przedstawił się jako policjant. "Oświadczył, że starsi ludzie płacą w aptekach fałszywymi banknotami. Zaoferował pomoc w sprawdzeniu autentyczności banknotów kobiety na specjalnej maszynie, którą rzekomo posiadał w samochodzie" - opisuje policja.
Przyszedł pod dom, dały mu pieniądze w reklamówce
Matka i córka zebrały wszystkie pieniądze, które miały w domu. Tego samego dnia pod ich dom przyszedł mężczyzna. Kobiety przekazały mu w reklamówce 350 tysięcy złotych.
- Mężczyzna wyszedł z pieniędzmi i zniknął. Po kilku godzinach kobiety zorientowały się, ze padły ofiarą oszustwa i w tym samym dniu powiadomiły policję - mówi Izabela Kempka, rzeczniczka mikołowskiej policji.
Z uwagi na dużą kwotę sprawa została przekazana prokuraturze, która wszczęła śledztwo. Śledczy nie ujawniają, czy udało się zabezpieczyć monitoring z wizerunkiem przestępcy.
Nie wierzyć, nie dawać pieniędzy, radzić się rodziny i sąsiadów
Stróże prawa po raz kolejny apelują, by nie wierzyć w historie opowiadane przez telefon i nie przekazywać obcym ludziom pieniędzy.
"Jeśli ktoś żąda od nas pieniędzy, zwłaszcza podając się za policjanta lub prokuratora, zadzwońmy do kogoś z rodziny, zapytajmy o radę sąsiada lub zadzwońmy pod numer alarmowy 112" - przypomina policja.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock