- Nie można narażać dziecka na to, że z matką kultywuje obrzędy religijne, a ojciec serwuje mu zupełnie inne wartości - rzecznik krakowskiego sądu tak komentuje sprawę mężczyzny, który bezskutecznie walczy o prawo kontaktu z synem w niedziele.
Konflikt rodziców o dziecko, rozgrywający się przed sądem w Krakowie, opisała "Gazeta Wyborcza". Mieszkali w Tychach, a gdy rozwiedli się w 2012 roku kobieta przeprowadziła się do Małopolski. Ich syn miał wtedy 7 lat. Chłopiec został przy matce, ojciec ma tylko prawo do kontaktów.
Waldemar Żurek, rzecznik sądu okręgowego w Krakowie zastrzega, że nie może ujawniać szczegółów sprawy. - Mogło być tak, że na czas procesu dziecko było przy matce i gdy doszło do ustalania miejsca zamieszkania dziecka, miało lepszy kontakt z matką - powiedział TVN 24 Żurek.
Sąd powołuje się na dokument z parafii
Ostatecznie, jak podaje "Wyborcza", ojciec może widywać syna raz na dwa tygodnie, z zaznaczeniem jednak, że nie może to być niedziela. Jak powiedział mężczyzna "Wyborczej", sąd zapytał go na rozprawie, czy będzie prowadzać syna do kościoła. Ojciec zaprzeczył.
Sąd, odmawiając kontaktów w niedziele, powołał się na oświadczenie, które ojciec podpisał w parafii przy chrzcie syna. Zgodził się w nim, że będzie wychowywać syna w wierze katolickiej.
To nie zakończyło sprawy. Ojciec sprzeciwia się wykorzystaniu w postępowaniu dokumentów ściągniętych z parafii. - Na sali rozpraw nie ma miejsca na religię. Ingerowanie w kwestie wiary przy wydawaniu wyroków jest sprzeczne z konstytucją. Jeśli sędziowie to zignorują, złożę na nich skargę - zapowiedział w "Wyborczej" mężczyzna.
Jedna jego skarga już trafiła do Strasburga i została przyjęta.
Kogo słuchać, matki czy ojca?
- Sąd kieruje się dobrem dziecka. Chłopiec dorasta w pewnym systemie wartości, na który ojciec wyraził zgodę. Nie można tego systemu nagle przebudować, bez uszczerbku dla psychiki dziecka, nie powodując szoku - zaznacza Żurek. Dodatkowo chłopiec wplątywany jest w konflikt lojalności: kogo ma słuchać, matki czy ojca?
Rodzice, zdaniem rzecznika sądu, z serwowaniem sprzecznych światopoglądów powinni poczekać, aż dziecko dojrzeje, do jego pełnoletniości albo przynajmniej 13. urodzin.
- Kodeks przewiduje, że sąd może zapytać takiego nastolatka, czy chce chodzić do kościoła i wziąć pod uwagę jego opinię. Trzynastolatek może decydować o sobie w drobnych sprawach - dodaje Żurek.
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice, Gazeta Wyborcza Katowice
Źródło zdjęcia głównego: pixabay.com | succo