Ortodoksyjni Żydzi z całego świata przybyli do Lelowa (woj. śląskie), by wziąć udział w uroczystościach związanych z 202. rocznicą śmierci cadyka Dawida Bidermana. Zostaną tam do niedzieli. - To dla gminy spore wyzwanie, najważniejsze jest jednak kultywowanie wspólnego dziedzictwa - mówi wójt Lelowa, Krzysztof Molenda.
Styczniowe uroczystości przy grobie słynnego cadyka Bidermana co roku gromadzą w Lelowie kilkuset chasydów z całego świata. Pokonują setki kilometrów, by wspólnie móc odmówić modlitwę. Zapalają świeczki i pozostawiają karteczki z wypisanymi prośbami.
- Wierzą, że w rocznicę śmierci duch zmarłego zstępuje w miejscu jego pochówku między żywych i zanosi Bogu ich modlitwy - mówi Krzysztof Molenda, wójt Lelowa.
Potem zasiadają przy stole, by godzinami rozważać o religii, kulturze. Twierdzą, że przy wspólnym posiłku, najłatwiej jest osiągnąć atmosferę porozumienia.
"Staramy się nie zatracić tego, co w Lelowie było piękne"
Lelów przed wojną był miejscowością dwunarodowościową. Były okresy, kiedy w miejscowości mieszkało nawet więcej Żydów niż Polaków. - Pokazujemy, że mimo różnic religijnych, kulturowych można się dogadać, a Lelów to dobre miejsce do życia - dodaje wójt.
I z pewnością czują to ci, którzy odwiedzają tą małą wioskę, leżącą ok. 50 km od Częstochowy.
- Nasi goście z niesamowitą radością podchodzą do swej wiary. Tańczą i śpiewają, bo uważają, że w ten sposób także można chwalić Boga - opisuje Molenda.
Pielgrzymki tak wpisały się w krajobraz i historię Lelowa, że mieszkańcy przyjmują je jako coś normalnego, oczywistego.
- Szanujemy ich i traktujemy jak swoich, bo już tyle lat do nas przyjeżdżają - mówi Teresa, jedna z mieszkanek.
Goście z całego świata
Także w ciągu roku przybywają spore grupy gości z całego świata. Od wielu lat organizowane jest Święto Ciulimu i Czulentu, które ma już rangę międzynarodową.
- Święto mówi o dwóch nacjach i dwóch kulturach. Ma również aspekt kulinarny. Czulent jest typowo żydowską potrawą przygotowywaną na dni święte - tłumaczy wójt Lelowa.
Jednak lelowianie tak przyzwyczaili się do tego dania, że robią teraz polski ciulim. W święta, w wielu domach, czuć wtedy zapach potrawy na bazie żeberek i ziemniaków. Atrakcjom kulinarnym towarzyszą wówczas projekcje filmowe, koncerty, warsztaty tańca czy wycinanki żydowskiej.
Do rabina przybywali z daleka
Pierwsze wzmianki o Lelowie pochodzą z końca XII wieku. Prawa miejskie miejscowość zyskała w 1314 r. Na skutek pożarów i zniszczeń wojennych w XVII wieku miasto zaczęło tracić na znaczeniu. Przed wybuchem II wojny światowej w Lelowie mieszkało dwa tysiące Żydów, stanowiąc połowę mieszkańców miasteczka. Większość została zgładzona przez Niemców.
Dawid Biderman był rabinem, pierwszym cadykiem chasydzkiej dynastii Lelow, jednym z najbardziej znanych ówcześnie cadyków na ziemiach polskich. Nauczał m.in., że kto nie pozna swych błędów, nie dozna zbawienia. Był zwolennikiem pokojowego współistnienia wyznań i narodów. Prowadził ascetyczny tryb życia, pościł od szabatu do szabatu. Podczas rytualnych tańców miał odzyskać pełnię władzy w nodze. Wówczas wyznawcy uznali jego moc uzdrawiania i zaczęli przybywać do niego nawet z daleka.
Szczątki cadyka
Miejsce pochówku cadyka Bidermana odnaleziono pod koniec lat 80. XX w. w Lelowie podczas badań przeprowadzonych z inicjatywy rabina Szimona Anshina z Izraela. Ustalono, że szczątki Dawida Bidermana spoczywają pod jednym z miejscowych sklepów. Wykopano czaszkę, piszczele oraz kości rąk, które przekazano na badania do Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie. Kiedy potwierdzono, że to szczątki cadyka, na zapleczu budynku w lutym 1989 r. wybudowano jego ohel (grobowiec).
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: msin / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Katowice | Paweł Skalski