Policjanci wiedzieli o planach organizacji nielegalnych wyścigów samochodowych. Patrolowali miasto w nocy, legitymowali i rozgonili około dwustu uczestników. Jeden z kierowców nagrał, jak to wszystko wyglądało.
Noc z soboty na niedzielę w Katowicach. Na barierach energochłonnych siedzą młodzi ludzie. Tłumy. Wychodzą na jezdnię. Chłopak staje na środku drogi i daje rękami znak do startu. Dwa samochody obok siebie ruszają z piskiem opon.
Sytuację nagrał jeden z kierowców.
- Mieliśmy informację o nielegalnych wyścigach samochodowych. Policjanci patrolowali miasto, rozganiali i legitymowali uczestników - mówi Agnieszka Żyłka, rzeczniczka policji w Katowicach.
Ponad 200 uczestników
Wyścigi odbywały się w czterech różnych miejscach. Policja nie chce podawać lokalizacji, by nie przyciągać gapiów w przyszłości.
- W zdarzeniu brało udział w sumie ponad 200 osób, w różnym wieku. Policjanci skontrolowali 180 pojazdów. 81 kierowców przekroczyło prędkość w terenie zabudowanym. Policjanci nałożyli mandaty, skierowali także 11 wniosków do sądu o ukaranie. Siedmiu kierowców straciło prawo jazdy. Jeden prowadził, chociaż nie posiadał do tego uprawnień - wymienia Żyłka.
Dodaje, że nikt nie ucierpiał w nielegalnych wyścigach, ale ostrzega, że tego typu zabawa jest bardzo niebezpieczna. - Przy dużej prędkości od tragedii dzielą sekundy, centymetry, a w tego typu wykroczeniach udział biorą młodzi ludzie, którzy nie mają jeszcze doświadczenia w prowadzeniu samochodu. Jeśli ktoś lubi prędkość, ma do dyspozycji tory wyścigowe - sugeruje rzeczniczka policji.
Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: katowicedzis.pl