50 osób ma piloty, które obniżają słupki na drodze wjazdowej do rynku w Jaworznie. Nikt inny nie wjedzie. Jeśli spróbuje, straci zawieszenie w samochodzie oraz dostanie mandat za złamanie zakazu wjazdu i spowodowanie kolizji. Tak jak kierowca białego busa z nagrania monitoringu. - To kolejny dowód, że infrastruktura to najskuteczniejsza metoda na wyegzekwowanie przepisów. Odkąd mamy słupki automatyczne, rynek opustoszał - mówi urzędnik.
Kamera, która 17 lipca o 11.25 zarejestrowała w Jaworznie tę sytuację, zwrócona jest na ulicę Pocztową - jedyną (nie licząc drogi pożarowej, dostępnej wyłącznie dla służb ratowniczych), którą można dostać się samochodem do rynku
Tydzień przed zarejestrowanym zdarzeniem na środku Pocztowej postawiono dwa automatyczne słupki, które obniżają się do poziomu powierzchni ulicy za pomocą pilota.
- 50 osób dostało takie piloty - mówi Tomasz Tosza, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów w Jaworznie.
To mieszkańcy rynku, dostawcy sklepów na rynku, pracownicy służb miejskich.
Zielony bus, który na nagraniu wjeżdża na Pocztową, wiezie właśnie do pracy robotników, którzy dbają o czystość ulic. Kierowca zatrzymał się przed słupkami i musiał użyć pilota, by zniknęły w ziemi. Poczekał, przejechał i za osiem sekund, wysyłając wcześniej ostrzegawczy sygnał świetlny słupki wyłoniły się z powrotem.
Ale za zielonym busem na Pocztową wjechał biały, którego kierowca najwyraźniej nie był świadomy automatycznego wynalazku.
- Musiałby wisieć poprzednikowi na zderzaku, by zdążyć przejechać, a i tak straciłby swój tylny - mówi Tosza.
Jak widać na nagraniu, zawisł przodem na słupkach.
Bo nawigacja prowadziła
- Kierowca wyjaśniał, że wiózł towar do sklepu i tak poprowadziła go nawigacja - relacjonuje Tosza.
Jednak nic go nie usprawiedliwia. Jeśli nie miał pilota do słupków, to znaczy że nie miał prawa wjazdu na rynek. A gdyby także obserwował drogę, a nie tylko słuchał nawigacji, zauważyłby znak zakazu ruchu.
- Oprócz tego, że stracił zawieszenie w samochodzie, który musiał być odholowany na lawecie, dostał mandat za złamanie przepisów i spowodowanie kolizji - wymienia Tosza.
Jeden ze słupków został uszkodzony - miasto chce go naprawić z ubezpieczenia sprawcy kolizji.
Strażnicy i policjanci nie radzili sobie z samochodami
W Jaworznie w ostatnich latach statystyki wypadków śmiertelnych na drodze zmalały, dzięki - jak twierdzą urzędnicy - zwężaniu ulic. Od ośmiu miesięcy w tym mieście nie zginał żaden kierowca ani pieszy, nie było też poważnie rannych.
- Słupki przy rynku to kolejny dowód, że infrastruktura to najskuteczniejsza metoda na wyegzekwowanie przepisów - mówi Tosza.
Zaczęło się od skarg mieszkańców, że na rynku jest za dużo samochodów. Jak mówi Tosza, straż miejska i policja nie radziły sobie z tym problemem. Odkąd pojawiły się słupki i piloty dla uprawnionych do wjazdu, "rynek opustoszał".
Tosza: Liczba samochodów na rynku spadła o 80 procent. A ci, co są uprawnieni do wjazdu, mogą tam stać najdłużej 15 minut.
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Jaworzno.pl