- Żal. Już jak go kupowałem, wiedziałem, że będzie musiał przyjść ten moment - mówi Mirosław Wypych, od którego właśnie wyprowadził się "maluch". Niezwykły fiat 126p, który przejechał jedynie 138 km i większość czasu spędził w mieszkaniu wyjechał dzisiaj przez okno, za pomocą dźwigu.
Przed domem Mirosława Wypycha z Gliwic stanął dzisiaj dźwig. Do sprzętu zamontowano platformę z płyt pilśniowych. Taka konstrukcja wyprowadziła z salonu Wypycha malucha.
Fiat 126p wyjechał przez okno. Trzeba było też rozebrać część ściany. Kwadrans trwało przypinanie malucha do platformy.
Ta poważna operacja odbyła się, ponieważ niezwykły samochód został właśnie sprzedany.
138 kilometrów na liczniku
Pan Mirosław kupił małego fiata 8 lat temu. Nie przejechał nim ani jednego kilometra. Poprzedni właściciel jeździł nim co najwyżej jeden dzień - na liczniku maluch ma przejechane zaledwie 138 km.
Nie musiał też nic remontować, poza światłami.
- Został kupiony w Tychach przez poprzedniego właściciela i przyjechał do Gliwic. Miał próbne numery. Nigdy nie został przez niego zarejestrowany - tłumaczy pan Mirosław.
On sam też nie zamierzał nim jeździć - od początku założył, że wjedzie nim do mieszkania. W tym celu zamienił jedno z nieużywanych pomieszczeń w nowy pokój, który dostosował do malucha. - Po dwóch dniach czyszczenia wpuściłem go do domu - mówi Mirosław Wypych.
Problemem było jednak wciśnięcie go na pierwsze piętro - w końcu maluch klatką schodową nie wjedzie. Fiat wjechał więc przez otwór w ścianie, który specjalnie do tego celu wykuł pan Mirosław.
Do poziomu pierwszego piętra podniesiono go nie za pomocą wózka widłowego a przy użyciu lawety. - Wciągnęliśmy przyczepę na lawetę i potem po dwóch podkładach wciągnęliśmy go z kolegami przez okno do tego pomieszczenia - tłumaczy.
Żal
- Próbowałem odradzać mu sprzedaż. Pamiętam, jak pomagałem tego malucha do pokoju wprowadzić - powiedział nam pan Leszek, przyjaciel Wypycha.
- Nie żal panu? - zapytał dzisiaj Wypycha nasz reporter.
- Żal. Już jak go kupowałem, wiedziałem, że będzie musiał przyjść ten moment - powiedział pan Mirosław.
Pociesza się myślą, że nowy właściciel też zamierza trzymać jego cacko w komfortowych warunkach. Miłośnicy fiata 126p raczej więc nie zobaczą salonowego malucha na ulicy.
Nabywca chce pozostać anonimowy. Nie chce też zdradzić, ile dał za fiacika.
Samochód działa. Jeździliśmy nim po pokoju.
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: tvn24