Nie ma to jak wytrzepać dywan na trzepaku - uważa pan Zdzisław. Teraz nie ma jak. - Podszedłem tam, gdzie trzepak był wkopany. Żywcem odcięli! - opowiada. Jak się okazało, ten sam los spotkał aż 61 tych obiektów małej architektury w Dąbrowie Górniczej.
W Dąbrowie Górniczej jednego dnia zniknęło 61 trzepaków. Mieszkańcy nic nie wiedzieli o tej akcji.
- Chciałem wytrzepać dywan - opowiada pan Zdzisław, który dysponuje odkurzaczem, ale uważa, że nie ma to jak wytrzepać dywan na trzepaku, bo gwarantuje to "spokój na kilka tygodni". - Okazało się, że nie ma gdzie. Obleciałem bloki wkoło. No, nie ma trzepaków! Podszedłem bliżej, tam gdzie był wkopany. Żywcem odcięty! - odkrył mieszkaniec.
- Komu to przeszkadzało? - pyta. - Przecież stał przy śmietniku. Z tego śmietnika gorzej śmierdziało niż z dywanu.
Minister o trzepakach
Trzepaki wycięli urzędnicy. - Ich stan nie gwarantował bezpieczeństwa użytkowania. Były skorodowane - mówi Bartosz Matylewicz, rzecznik Urzędu Miasta w Dąbrowie Górniczej.
- Mimo że były zamontowane na terenach należących do miasta, nigdy nie stanowiły one infrastruktury komunalnej. Przynależały do budynków, stawiane przed laty przez mieszkańców i zarządców nieruchomości - dodaje i powołuje się na rozporządzenie ministerstwa.
Przy budynkach wielorodzinnych trzepaki należy sytuować przy miejscach do gromadzenia odpadów stałych, z zachowaniem odległości nie mniejszej niż 10 m od okien i drzwi do pomieszczeń przeznaczonych na pobyt ludzi. Minister Infrastruktury
Trzepaki - ze względu na zawiłości spraw własnościowych - nigdy nie były konserwowane przez służby miejskie. - Potwierdziła to inwentaryzacja, która przeprowadzona została na początku tego roku - mówi rzecznik.
A bezpośrednią przyczyną inwentaryzacji był wypadek z 2016 roku. Latem dziewczynka złamała nogę, gdy przewrócił się na nią wykopany z ziemi trzepak. Jak mówi Matylewicz, rodzice dziewczynki mieli potem pretensje do władz miasta.
"Mój ojciec zakładał te trzepaki"
- Czy ten prezydent nie ma co do roboty, żeby takimi pierdołami się zajmować? - oburza się pan Zdzisław.
- Przecież mój ojciec zakładał te trzepaki od '55 roku, kiedy dostał tutaj mieszkanie. Te drzewa, to wszystko jest dzięki moim rodzicom i ich sąsiadom, których już nie ma - opowiada.
Pan Zdzisław od dziecka poprawiał tężyznę na trzepaku. 40 podciągnięć robił. - A teraz młodzież wychodzi z siłowni po anabolikach i udaje silną. Namawiamy dzieci, żeby odchodziły od internetu, od komputerów. Wziąłby taki dywan, mama by mu powiesiła, uderzyłby trzepaczką i od razu by mu muskuły podskoczyły.
Pan Zdzisław ostatecznie wytrzepał dywan na huśtawce. Całe szczęście kolega był i pomógł mu zarzucić. Ale to nie jest rozwiązanie na przyszłość. - Huśtawka jest przeznaczona dla dzieci - podkreśla.
- Jakby była komuna, poszedłbym do sekretarza i sprawę załatwił. A teraz, do kogo iść?
Matylewicz radzi do zarządcy nieruchomości.
Trzepak to obowiązki
- Podczas rocznych spotkań wspólnot mieszkaniowych z Miejskim Zarządem Budynków Mieszkalnych zarządy wspólnot były informowane o możliwości przejęcia trzepaków przez wspólnoty i wzięcia za nie odpowiedzialności, jednak propozycja ta nie spotkała się z zainteresowaniem ze strony wspólnot - mówi Matylewicz.
- W myśl rozporządzenia Ministra Infrastruktury trzepaki zaliczane są do urządzeń związanych z budynkiem i decyzja o ich ewentualnym ustawieniu leży po stronie zarządcy budynku. Należy jednak pamiętać, że wiąże się to z obowiązkiem utrzymania trzepaka w stanie gwarantującym jego bezpieczne użytkowanie oraz odpowiedzialnością wynikającą z ewentualnych wypadków - zaznacza rzecznik.
Autor: mag/mś/jb / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice