Cztery dni bez wody po wykryciu bakterii

Mieszkańcy gminy Przyrów korzystali z beczkowozów
Mieszkańcy gminy Przyrów korzystali z beczkowozów
Źródło: Paweł Skalski | TVN24 Katowice
Woda w gminie Przyrów (woj. śląskie) nadaje się już do spożycia. Przez cztery dni mieszkańcy nie mogli z niej korzystać po tym, jak we wtorek wykryto bakterię z grupy coli.

O tym, że woda nadaje się do spożycia, poinformował w piątek Powiatowy Inspektor Sanitarny w Częstochowie po przebadaniu próbek pobranych w czwartek. Ok. 2 tys. mieszkańców siedmiu miejscowości gminy Przyrów nie musi już korzystać z beczkowozów.

Zakaz spożycia

Pierwsze dwie próby wody pobrano w poniedziałek. Wówczas okazało się, że jest ona skażona.

- Wydaliśmy decyzję zakazującą spożywania wody i nakazującą zarządcy doprowadzenie jej do właściwego stanu sanitarnego. Mieszkańcy korzystają z beczkowozów, które zorganizowały gminne wodociągi - mówił Dariusz Nowicki, Powiatowy Inspektor Sanitarny w Częstochowie.

Z bieżącej wody mieszkańcy mogli korzystać wyłącznie do celów sanitarnych.

Skąd bakterie coli?

Jak wyjaśniał Nowicki, przyczyny takiego zanieczyszczenia mogą być różne, np. nieuregulowana gospodarka ściekowa, zanieczyszczenia z pól uprawnych, ale też prace remontowane wykonywane na wodociągu. Dokładne przyczyny skażenia w tym przypadku nie są jeszcze znane.

To nie pierwszy przypadek, kiedy w gminnych wodociągach w Przyrowie wykryto bakterię coli.

- Podobna sytuacja miała miejsce dwa lata temu. Wtedy bardzo dokładnie analizowaliśmy przyczyny. Zwiększyliśmy też częstotliwość badań wody. W związku z tym, że sytuacja pojawia się w miesiącach letnich, wtedy, kiedy na polach stosowane jest nawożenie organiczne, przypuszczamy, że to może być jedno ze źródeł zakażenia - mówił Robert Nowak, wójt gminy Przyrów.

Bakterie coli wykryto w gminie Przyrów:

Mapy dostarcza Targeo.pl

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: ejas/i/mz / Źródło: TVN24 Katowice

Czytaj także: