Na trzy miesiące więzienia sąd skazał 25-letnią Martę G., oskarżoną o wyrzucenie psa z balkonu mieszkania na 3 piętrze. Zwierzę nie przeżyło upadku. Sąd bezskutecznie poszukiwał biegłego, który by rozstrzygnął, czy york mógł popełnić samobójstwo. Wyrok jest nieprawomocny.
Sąd w Częstochowie uznał, że 25-letnia Marta G. w wyjątkowo okrutny sposób pozbawiła życia swojego psa rasy york. Groziło jej za to do 3 lat więzienia, mogła też dostać zakaz posiadania zwierząt przez 10 lat.
Prokurator żądał pół roku pozbawienia wolności. Sąd skazał wczoraj Martę G. na 3 miesiące i zabronił jej posiadania zwierząt przez 5 lat. Wyrok jest nieprawomocny.
Kobieta nie przyznała się do winy. Za to jej konkubent, jedyny świadek zdarzenia w czasie procesu zmienił zeznania. Nie twierdził już, jak przed policją, że przyjaciółka wyrzuciła psa z balkonu mieszkania na III piętrze, ale że york skoczył sam. - Sąd oparł się na zeznaniach z etapu przygotowawczego - mówi Tomasz Przesłański, prezes sądu w Częstochowie. Wynikało z nich, że kobieta najpierw rzucała psa o ścianę i podłogę.
W związku ze zmianą zeznań sąd szukał biegłego z zakresu psychologii zwierząt, który rozstrzygnie, czy pies rasy york może mieć skłonności samobójcze. - Nikt nie chciał się podjąć takiej oceny, ale z literatury ogólnej wynika, że tylko naczelne zdolne są do targnięcia się na własne życie - dodaje Przesłański.
Halo, policja, mój pies mnie ugryzł
Lutowego południa 2015 roku policjanci interweniowali w jednym z mieszkań na ul. POW w Częstochowie. Wezwała ich 24-letnia wtedy Marta G., skarżąc się, że ugryzł ją własny pies. Policjanci nie stwierdzili ugryzień u kobiety, za to ustalili, że jest pijana.
Po krótkim czasie wrócili w to same miejsce, tym razem na zgłoszenie 48-letniego konkubenta Marty G.
Mężczyzna twierdził, że kobieta wyrzuciła ich wspólnego psa z balkonu mieszkania na trzecim piętrze. Według 48-latka zdenerwowana kobieta miała również rzucić psem o ścianę.
Około 6-letni york nie przeżył upadku. Mundurowi zatrzymali 24-latkę. Badanie wykazało, że miała ponad 3,2 promila alkoholu w organizmie. Po wytrzeźwieniu usłyszała zarzut popełnienia przestępstwa z ustawy o ochronie zwierząt.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu | bibi