Zobaczył policjantów i rzucił się do ucieczki. Jechał quadem pod prąd przez centrum miasta, przez skrzyżowania na czerwonym świetle. Z prędkością nawet 100 kilometrów na godzinę. Na koniec znikł w lesie. - Policjanci nie mogli wjechać na drogę gruntową - mówi policjantka. Byli na motocyklach. Zatrzymali pirata drogowego dzień później.
Nie wiadomo, czy 19-letni pirat drogowy, który gnał na quadzie przez centrum Częstochowy był pijany, pod wpływem narkotyków lub miał coś innego na sumieniu. Policjantom udało się zatrzymać go dopiero następnego dnia. Nie potrafił przekonująco wyjaśnić, dlaczego przed nimi uciekał.
Quad wjechał, motocykle nie
Policja częstochowska dostała zgłoszenie, że po ul. Kilińskiego jeżdżą motocykliści, łamiąc przepisy. Kiedy funkcjonariusze pojechali na miejsce, zauważyli jednak quada.
Kierowca, na widok policjantów, rzucił się do ucieczki. Pognał ulicą Kościuszki w kierunku alei Armii Krajowej i mimo sygnałów świetlnych i dźwiękowych, dawanych przez ścigających go policjantów na oznakowanych motocyklach, nie zatrzymał się do kontroli.
- Złamał przy tym szereg przepisów - mówi Marta Ladowska, rzeczniczka policji w Częstochowie. Jak wymienia: jechał z dużą prędkością pod prąd i przejeżdżał przez skrzyżowania na czerwonym świetle, czym zmuszał innych kierujących do gwałtownego hamowania. Zajeżdżał też drogę policyjnym motocyklom.
Pościg zakończył się w miejscowości Wola Kiedrzyńska. Quad wjechał w gruntową drogę do lasu. - Policjanci nie dali rady wjechać tam motocyklami - mówi Ladowska.
Za to szybko ustalili dane pirata drogowego, namierzyli go i zatrzymali.
W środę mężczyzna usłyszał zarzut sprowadzenia zagrożenia katastrofą komunikacyjną. Na wniosek śledczych prokurator zadecydował o zastosowaniu wobec podejrzanego środków zapobiegawczych w postaci dozoru i poręczenia majątkowego. 19-latek musi się także liczyć z poniesieniem konsekwencji za złamanie przepisów ruchu drogowego.
Przez miasto mógł jechać z prędkością nawet 100 km na godzinę. Będzie jeszcze powołany biegły, który sprawdzi dokładnie, ile przepisów złamał.
- Nie wiedział, czemu uciekał. Mówił, że nie miał tablic rejestracyjnych - informuje Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Autor: mag/i / Źródło: TVN 24 Katowice