Pacjent zaatakował nożem personel szpitala w Częstochowie. Po pościgu został zatrzymany przez policję. - Te osoby niestety tak się zachowują, są agresywni, zagrażają personelowi i samym sobie. Próbujemy ich leczyć, ale oni nie zawsze pozwalają to leczenie dokończyć. Tak było w tym przypadku. Pacjent oswobodził się, wystraszył personel, używając noża, grożąc zabiciem - opowiada Dariusz Kopczyński, dyrektor szpitala miejskiego w Częstochowie.
W nocy z niedzieli na poniedziałek karetka pogotowia przewiozła z ulicy do szpitala miejskiego w Częstochowie 27-letniego mężczyznę.
27-latek nie został przeszukany. Policja nie zastosowała wobec niego procedury zatrzymania, a pogotowie nie ma takich uprawnień. Mężczyzna nie był też wcześniej notowany przez policję.
Nikt się nie spodziewał, że pacjent wyciągnie z kieszeni nóż.
Oswobodził się, pogroził i uciekł
- Był agresywny, prawdopodobnie pod wpływem środków odurzających - mówi Marta Kaczyńska, rzeczniczka policji w Częstochowie.
Z tego powodu ratownicy unieruchomili pacjenta, przypinając go pasami do łóżka na szpitalnym oddziale ratunkowym.
- Te osoby niestety tak się zachowują. Są energiczni, agresywni, zagrażają personelowi i samym sobie. Próbujemy ich leczyć, ale oni nie zawsze pozwalają to leczenie dokończyć - tak Dariusz Kopczyński, dyrektor szpitala miejskiego w Częstochowie, opowiada o odurzonych pacjentach. - Tak było w tym przypadku. Pacjent oswobodził się, wystraszył personel, używając noża, grożąc zabiciem. Następnie oswobodził pacjenta, który był obok niego i opuścił SOR.
Wtedy do szpitala wezwano policję. Policjanci zatrzymali tego mężczyznę.
Dziewięć zarzutów
Wczoraj 27-latek został doprowadzony do prokuratury. Śledczy ustalili, że pacjent ubliżał personelowi szpitala. - Groził jednej z pielęgniarek nożem - mówi Piotr Wróblewski z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Zostało mu przestawionych dziewięć zarzutów na szkodę dwóch pielęgniarek i dwóch ratowników medycznych.
- Są to zarzuty znieważenia ich, kierowania gróźb pozbawienia życia pod ich adresem, a w przypadku jednej z pokrzywdzonych pielęgniarek także zarzut naruszenia nietykalności cielesnej - wymienia Wróblewski.
Mężczyzna przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. Śledczy będą weryfikować podane przez niego przyczyny zachowania, w tym ustalać, czy był pod wpływem środków odurzających.
Prokurator zastosował wobec 27-latka dozór policyjny i zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych. Grozi mu do trzech lat pozbawienia wolności.
Autor: mag/ks / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Szpital miejski w Częstochowie