Kobieta zostawiła 2,5-letnią córkę pod opieką swojego partnera i poszła do pracy. Następnego dnia zabrała dziecko do szpitala, bo źle się czuło, wymiotowało, miało objawy wstrząsu mózgu. Lekarze dostrzegli siniaki na głowie dziewczynki. Sąd aresztował partnera matki.
2,5-letnia dziewczynka z Częstochowy 7 stycznia trafiła do szpitala. - Lekarze stwierdzili krwiaki na głowie, kolanie i przedramieniu i powiadomili policję. Według biegłych, do tych obrażeń nie mogło dojść w wyniku mechanizmu biernego. Dziewczynka nie mogła się sama uderzyć. Do obrażeń doszło wskutek działania osób trzecich - mówi Piotr Wróblewski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Dodaje, że dziecku nie zagraża niebezpieczeństwo utraty życia.
Pobita dzień wcześniej
Według ustaleń śledczych, dziewczynka została pobita dzień wcześniej, 6 stycznia. Była wtedy pod wyłączną opieką 29-letniego mężczyzny, partnera matki. Kobieta była w tym czasie w pracy.
- Następnego dnia zauważyła, że dziecko źle się poczuło. Wymiotowało, miało objawy wstrząsu mózgu - mówi Sabina Chyra-Giereś, rzeczniczka policji w Częstochowie.
- Partner matki dziecka nie zaprzeczył, że opiekował się w tym dniu dziewczynką. Ale przedstawił inną wersję zdarzeń, jak doszło do obrażeń u dziecka - mówi Piotr Wróblewski. Z uwagi na dobro śledztwa nie ujawnia szczegółów wyjaśnień mężczyzny. Jego wersja nie zgadza się z ustaleniami policji.
29-latek usłyszał zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu dziecka. Nie przyznał się do użycia przemocy wobec dziewczynki. Został aresztowany na trzy miesiące. Grożą mu co najmniej trzy lata pozbawienia wolności. Mężczyzna był już karany za pobicia i rozboje.
Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja