Małe dziecko zauważyła wieczorem na ulicy w Chorzowie (woj. śląskie) jedna z mieszkanek. Było samo, bez butów, miało na sobie tylko koszulkę z krótkim rękawkiem i pampersa. Ruszyła akcja poszukiwawcza rodziców. Świadkowie wrzucili do mediów społecznościowych zdjęcie chłopca. Okazało się, że matka wyszła z domu, a dwuletniego syna i niemowlę powierzyła pod opiekę babci, która napiła się alkoholu i zasnęła.
W poniedziałek po godzinie 19 policjanci w Chorzowie zostali wezwani na plac Mickiewicza. Jedna z mieszkanek zauważyła tam małe dziecko, które chodziło po ulicy samo.
- Było bose, bez butów i skarpet, miało na sobie tylko koszulkę z krótkim rękawkiem i pampersa. Mieszkanka okryła je kocem - relacjonuje Arkadiusz Bień, rzecznik policji w Chorzowie.
Dziecko nie potrafiło powiedzieć, jak się nazywa i gdzie mieszka. Policjanci zaczęli szukać jego rodziców. Mieszkańcy, którzy zgromadzili się wokół dziecka, zrobili mu zdjęcie i opublikowali w mediach społecznościowych, mylnie opisując długowłosego blondynka jako dziewczynkę.
Zdjęcie dziecka w sieci, matka była w sąsiednim mieście
Policjanci zaopiekowali się chłopcem. Wezwali pogotowie, by lekarze przebadali dziecko. Jak mówi Bień, okazało się, że jest w dobrej formie, bez oznak niedożywienia, zaniedbania czy przemocy.
- Dwie godziny później, około 21, zgłosiła się do nas kobieta. Powiedziała, że zobaczyła w internecie zdjęcie dziecka, które prawdopodobnie jest jej dwuletnim synem. Zdjęcie zrobione przez mieszkańców migrowało po sieci - opowiada Bień.
Jak dwulatek znalazł się sam na ulicy? 20-letnia matka wyjaśniła policji, że około godziny 16 wyjechała na zakupy i spotkanie do sąsiedniego miasta. Synów - ma także młodszego 11-miesięcznego - zostawiła pod opieką swojej 44-letniej matki.
Policja: babcia pijana, ojciec nie interesuje się rodziną
20-latka wróciła do domu i tam czekała na syna.
- Badanie alkomatem wykryło w organizmie babci dzieci dwa promile alkoholu. Napiła się i zasnęła, prawdopodobnie wtedy chłopiec wyszedł z domu i przewędrował około 300-400 metrów. Niestety matka też była pod wpływem alkoholu, dlatego nie mogliśmy oddać dzieci pod jej opiekę - relacjonuje Bień.
Dziećmi nie mógł się zająć także ich ojciec. Jak mówi policjant, mieszka w innym mieście i nie interesuje się rodziną.
Chłopcy trafili do ośrodka interwencji kryzysowej. Bień mówi, że obaj zostali przebadani przez zespół pogotowia i nic im nie jest. Wszystko wskazuje na to, że kobieta oddała synów pod opiekę swojej matki w dobrej wierze. Ale sprawa już trafiła do sądu rodzinnego i to on teraz będzie decydować o dalszym losie braci.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja