Mężczyzna wszedł do sklepu w kominiarce. Grożąc pistoletem i psikając gazem pieprzowym, zażądał od ekspedientki pieniędzy. Kobiecie udało się uciec na zaplecze. Wtedy on zabrał jej torebkę, wyrwał rejestrator monitoringu i uciekł.
Do rozboju doszło 8 lipca 2020 roku około godziny 23 w jednym ze sklepów spożywczych przy ulicy Karpackiej w rejonie dzielnicy Kamienica w Bielsku-Białej.
- Godzinę po zamknięciu sklepu do jego wnętrza wdarł się mężczyzna w kominiarce. Wcześniej najprawdopodobniej obserwował placówkę, czekając na dogodny moment do napadu. Grożąc trzymanym w ręce pistoletem, zażądał od pracownicy sklepu pieniędzy. Użył także wobec niej gazu pieprzowego - relacjonuje bielska policja.
Na szczęście ekspedientka nie odniosła obrażeń. Zdołała uciec na zaplecze i zamknąć się w jednym z pomieszczeń gospodarczych. Wtedy, jak ustalili policjanci, napastnik zabrał pozostawioną przez nią torebkę, wyrwał rejestrator monitoringu i zbiegł.
Kobieta wezwała policję. Funkcjonariusze przyjechali natychmiast, także przewodnicy z psami tropiącymi. Ale napastnikowi udało się uciec.
Pracował dorywczo w Sosnowcu
Kryminalnym z Bielska-Białej musiały wystarczyć ślady, zabezpieczone w miejscu rozboju. Na sprawcę wytypowali 33-letniego bielszczanina, który był już karany za przestępstwa przeciwko mieniu, i rozpoczęli jego poszukiwania. - Ukrywał się przed organami ścigania - informują.
Najpierw udało im się odnaleźć i zabezpieczyć broń, którą sprawca miał posługiwać się podczas napadu. Jak się okazało, pistolet nie jest bronią palną na ostrą amunicję, dlatego został przekazany biegłemu sądowemu z zakresu broni i balistyki, który określi rodzaj broni i skutki, jakie mogłoby wywołać jej ewentualne użycie wobec człowieka.
W ubiegłym tygodniu uzyskali informację, że podejrzewany najprawdopodobniej pracuje dorywczo w Sosnowcu. Przez kilka dni obserwowali wytypowane w toku śledztwa miejsce. 30 września wczesnym porankiem zatrzymali 33-latka. Mężczyzna był zaskoczony i nie stawiał oporu podczas zatrzymania.
Śledczy przeszukali jego pojazd, w którym znaleźli między innymi miecz samurajski, paralizator, gaz pieprzowy oraz kominiarkę.
Po nocy spędzonej w policyjnym areszcie 33-latek został doprowadzony do prokuratury. Tam usłyszał zarzut rozboju, za który grozi kara pozbawienia wolności nawet do 12 lat. Na wniosek śledczych sąd aresztował podejrzanego na dwa miesiące.
Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja